piątek, 22 stycznia 2010

Wreszcie Nobel z fizyki dla Polaka oraz czarne dziury istnieją

Kwestia Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki nie będzie już budzić w tym roku żadnych namiętności. Przypadnie ona bez żadnych wątpliwości Mirosławowi Sekule za ostateczne potwierdzenie szczególnej teorii względności. To czego wczoraj i dziś  dokonał poseł Sekuła musi budzić najwyższy szacunek.
Przybliżmy to zajmując się zagadnieniem dylatacji czasu sprowadzającego się do tego, że czas jaki mija dwoma zdarzeniami nie jest jednoznacznie określony, lecz zależy od obserwatora.  To zadziwiające i sprzeczne z intuicją zjawisko można było zaobserwować wczoraj pod koniec posiedzenia komisji hazardowej. Mianowicie czas pomiędzy odpaleniem stopera posła Sekuły  ogłaszającego 10 minut przerwy, do momentu kiedy Eksperymentatorowi stuknęło na stoperze 10 minut i zagadał do krzeseł pytając te przemiłe meble gięte czy mają jakieś pytania do osobliwości Zbynia, był różny w zależności od obserwatora.

Z punktu obserwacyjnego kamery telewizyjnej rejestrującej zasiadanie za stołem komisyjnym fizyka Sekuły, w czasie rzeczywistym minęło ok. 6 minut. Natomiast, jak wyjaśnił dziś naukowiec u niego na stoperze właśnie strzeliło 10, a nawet 13 minut i tyle samo powinien odmierzyć zegarek posła Wassermanna. Ten oczywiście dezawuując kolejny sukces PO gwałtowanie zaatakował fizyka, czym dał kolejny dowód małości i zawiści typowej dla pisowskiego funkcjonariusza. Pytanie mebli o  zdanie jest też związane z teorią względności. Obserwator z miejsca innego niż fotel przewodniczącego nikogo nie widział. Z perspektywy Sekuły pozostali śledczy już wrócili, co gorsza wyjęli karty i zaczęli grać w tysiąca. Gdy zobaczył, że im nie zależy, nie pytał dwa razy, tylko zabrał kwity i poszedł przygotowywać się do przesłuchania Mira (mógłby ktoś pomyśleć).

Ma też poseł wybitne zasługi na potwierdzenie twierdzenia, że czasy prędkości się nie składają. Konkretnie do kupy nie składa się czas, jaki minął od wręczenia kartki przez Drzewieckiego i potrzebny na przebycie, przez najtańszego doręczyciela w Warszawie, drogi od chorego, do budynku sejmu i złożenia jej w sekretariacie, nie składa się z czasem, jaki był potrzebny by informacja o zaatakowaniu gardła Mira dotarła do innych członków komisji śledczej. To jest bardzo skomplikowane, gdyż Żelek w ogóle nie dotarł do sekretariatu i dla niego droga zakończyła się na postaci Sekuły, o czym pozostali zainteresowani dowiedzieli się nie wczoraj tylko dzisiaj, z czego wynika dość dziwna zależność spowalniania biegu kartki w gmachu sejmu. To z kolei jest charakterystyczne dla zjawiska czarnej dziury.

Czarna dziura to cos takiego, gdzie wszystko jest nieskończone. Granica pomiędzy dziurą a normalnością jest horyzontem zdarzeń. Zatem, gdy Żelek dotarł z usprawiedliwieniem do horyzontu zdarzeń, podróż kartki uległa spowolnieniu, aż się zatrzymała. Jest to empiryczny dowód na to, że poseł Sekuła ma coś wspólnego z czarną dziurą. Potwierdzeniem tego zdaje się być okoliczność, że w pobliżu posła Sekuły zwalnia nie tylko czas, kartki, lecz ginie także logika artystotelesowska. Krzywizna czasoprzestrzeni czarnej dziury jest nieskończona i czas nie biegnie, to znaczy w ogóle go nie ma. Dla kartki czas się skończył ale i nie skończył. Nie wiadomo w jaki sposób kartka się odnalazła  i wcale nie ma pewności, że to była ta sama kartka, która wpadła do czarnej dziury koło Sekuły, gdyż może to być kartka, która wypadła z innego równoległego wszechświata inną czarną dziurą, a Żelek zasuwał nie z kartką tylko z dobrą radą. Kwestia punktu w którym znajduje się obserwator.

W tym momencie przejść trzeba do zagadnienia osobliwości, tj. takiego czegoś co znajduje się w czarnej dziurze. Tam jest już wszystko na maxa. Uściślając, grawitacja, a co za tym idzie gęstość są nieskończone jak obietnice Tuska. O Tusku wspominam nieprzypadkowo, gdyż wydaje się, że czarna dziura ogarnia nie tylko  budynek Sejmu, ale i Kancelarię Prezesa RM  gdzie właśnie osobliwość się znajduje. Wszystko było w miarę nienormalnie, gdy osobliwość testowała zięcia w Dolomitach, ale po powrocie to co było dotychczas normalnie nienormalne stało nienormalnie nienormalne, czyli nienormalność przyspieszyła. Niektórzy twierdzą, że osobliwość znajduje się w gabinecie przewodniczącego klubu Parlamentarnego PO - Grzecha, lecz są w mniejszości. IMHO opinie te nie pozostają w sprzeczności i mamy do czynienia z dwiema osobliwościami z tym, że główna osobliwość z pewnością rezyduje w Alejach Ujazdowskich.

Jak informują obserwatorzy zewnętrzni  z osobliwością zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Można to wykazać na postawie zaburzeń grawitacyjnych jakie czarna dziura wywiera na otoczenie. Jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało osobliwość i horyzont zdarzeń zaczynają się dziwnie zachowywać, w taki sposób, że wszystko się rozjeżdża. To może świadczyć o początku anihilacji czarnej dziury. Z punktu widzenia obserwatora zewnętrznego, co było już w horyzoncie zdarzeń, zaczyna się od czarnej dziury oddalać. Konkretnie chodzi również o mebel gięty - fotel prezydenta. Podobno jest już w Łódzkiem, zapada się pod ziemię i spowodował dzisiejsze zamieszanie tektoniczne pod Bełchatowem.

Brak komentarzy: