środa, 26 czerwca 2013

Achtundachtzig!

Zdarzyła się rzecz zasadnicza
Alfons był dziwkę zwyzywał.



Na Uniwersytecie Wrocławskim alfons zwyzywał dziwkę, że się źle prowadzi.
Według profesorskiej wykładni to nie alfons. No skąd!
To kibice und patrioci.

W ten nieskomplikowany sposób otrzymaliśmy kolejny dowód na to,
że
ACHTUNDACHTZIG (88)
Professoren und Vaterland du bist verloren.

88! Kameraden und Professoren!

piątek, 21 czerwca 2013

Cierpienia młodego Pejtera

Czy nie zdajesz sobie sprawy co się stało?
Jeśli Niemcy wygrają pomimo wszystko zginiemy.
Jeśli wygrają alianci znajdziemy się w sowieckiej orbicie.
Adolf Bocheński


Czy choćby cień tej prognozy można było dostrzec w wiadomym miniserialu? Nie? To do kosza z tym  z tym szajsem. I tyle na ten temat.

Wiadomy miniserial to kolejna odsłona historii w kolorze feldgrau. Tym razem produkcji niemieckiej. Polskim producentom, radzę przemyśleć skąd ta "histeria" Bocheńskiego. Zginiemy? Jakie zginiemy? No dej pan spokój, panie Bocheński, jakie do piachu?

Ponoć wszystko z nerwów? Według niektórych: ON - apasz Staszek, MY - niewierna Hanka. Nie sądzę by tak rozumował Bocheński. Ciekawe co sprawiło, że tak się był wyraził, na wieść o ataku Niemców na Sowiety. Może by Pejta Zychowitz przeprowadził retrospektywną analizę myśli Bocheńskiego. Może by popatrzył na mapę.

Może by przeprowadził, może by popaczał. Niestety ta gwiazda (z gwiazdozbioru Złamanego Krzyża Północy) nie ma to czasu.

Czołowy polski historyk w kolorze feldgrau wydał nową książkę. Nie będę się do niej odnosił. Nie zanabyłem. Chętnym przypominam, że są jeszcze biblioteki, zaś w dużych księgarniach, tego niepokornego pajaca, można czytać na raty, wygodnie bo na sofach. Z zajawki wiedzę tylko jak Pejta cierpi. Jeszcze trochę cierpienia i zacznie doradzać, jak jego idol - geniusz strategicznej myśli politycznej. Ów mistrz miał w stosunku do Adolfa coraz mniejsze wymagania. Zaczął z grubej rury. Na niespełna dwa miesiące przed końcem wojny jego umysł rozbłysł jak supernowa. Wybitny umysł zaapelował do Himmlera (skamlał?), by ten zwolnił z obozów koncentracyjnych Polaków i utworzył z nich oddziały do walki z Sowietami. No po prostu przenikliwy i chłodny analityk. Simply dżinjes, dżast lajk Zychowitz.

Nie, nie obłęd, no skąd!

Tera miemiecki remament, bo będzie zamknięte. Proszę się ewentualnie spodziewać na kanale YT prikłelu wiadomej maxibujdy.

Zaczęło się od postu Stu ośmiu
Później poszło:



I to by było na tyle. Trzymta się.

czwartek, 2 maja 2013

"Pakt Ribbentrop-Beck" wydanie ostateczne


Na początku chciałbym serdecznie przeprosić Waffenlanserów za przypisywanie im mimowolnego działania. Myliłem się. Błądzić jest rzeczą ludzką. Entuzjazm jaki wzbudza propaganda pana Zychowicza pozwala mieć nadzieję, że historia w kolorze Feldgrau nie tylko nie powiedziała ostatniego słowa, ale dopiero się rozkręca i doczeka się osobnej półki w Empiku.

Ale nach Reich, jak mawiał Tacyt. Lepsze jest wrogiem dobrego. Nie będę w szczegółach opisywał co i jak. Po prostu mam niewątpliwą przyjemność przestawić ostateczną wersję historii po podpisaniu paktu Ribbentrop-Beck.

Na początek przeżyjmy to jeszcze RAZ.

Piotr Zychowicz Pakt Ribbentrop-Beck, wyd. I, rozdział pierwszy, rok 1945.

W czasie, gdy III Rzesza szykowała się do decydującej bitwy, do akcji wkroczyli Polacy. Zaczęło się spektakularnie – w powietrze wyleciała zbudowana zaledwie sześć lat wcześniej eksterytorialna autostrada przez polskie Pomorze. Oddziały Wojska Polskiego przekroczyły na całej długości granicę z Prusami Wschodnimi, ruszyły na Śląsk i Pomorze Zachodnie. Zaskoczeni zdradą sojusznika Niemcy niemal nie stawiali oporu. Wojska polskie zajęły Królewiec, Olsztyn i Gdańsk. Jednocześnie Polacy przecięli wszystkie linie komunikacyjne łączące Rzeszę z terytoriami okupowanymi na Wschodzie. Pozostałe tam niemieckie dywizje zostały otoczone i pobite w szybkiej kampanii przez Polaków i ich wschodnich sojuszników. Na wieść o tym, co się dzieje na Wschodzie, morale wojsk walczących przeciwko aliantom na froncie zachodnim upadło. Front się załamał i po ciężkich, zaciekłych walkach w sierpniu 1945 roku wojska anglosaskie wdarły się do niemieckiej stolicy. Adolf Hitler, zamknięty w bunkrze w pobliżu Kancelarii Rzeszy, poszedł w ślady Józefa Stalina i popełnił samobójstwo. Niemcy wkrótce kapitulowały i wojna w Europie Zachodniej dobiegła końca. Walki trwały jednak jeszcze na Wschodzie, gdzie rozgrywał się ostatni akt krótkiej kampanii polsko-niemieckiej. Polskie wojska pancerne w brawurowym rajdzie wkroczyły na terytoria zajętych przez Rzeszę państw bałtyckich, znosząc stacjonujące tam skromne siły okupacyjne. Mieszkańcy Litwy, Łotwy i Estonii, którzy od blisko pięciu lat żyli pod ciężkim niemieckim butem, witali Polaków jak wyzwolicieli. Prusy zostały formalnie inkorporowane do Rzeczypospolitej, a państwa bałtyckie, po zwróceniu im przez Polskę suwerenności, dobrowolnie dołączyły do tworzonej przez Polskę, Białoruś i Ukrainę federacji.

Pakt Ribbentrop-Beck, wyd. ostateczne, rozdział pierwszy i ostatni, rok 1942.

Gdy na Oceanie Atlantyckim, Bliskim Wschodzie, w Azji i na pustyniach Afryki Północnej toczyły się coraz bardziej zacięte walki między Niemcami i Anglosasami, w Europie Wschodniej zwycięzcy dzielili pomiędzy siebie tereny należące niegdyś do Związku Sowieckiego." Nad rzeką Woroneż doszło do spotkania, które wywróciło historię do góry nogami. Saper Józef Zychowicz z 2. Pułku Saperów Kaniowskich, rozminowując tereny byłego kołchozu im. Włodzimierza Lenina pod Woroneżem odnalazł przyrodniego brata Feliksa Dzierżyńskiego - Aleksandra Rafajłowicza. Aleksander Rafajłowicz, podobnie jak jego ojciec był fizykiem. Z części dostępnych w kołchozowej stajni i kuźni zbudował wehikuł czasu. Przy jego pomocy przeniósł się do roku 2012. Z pierwszego wydania "Paktu Ribbentrop-Beck" dowiedział się, że wojna będzie trwała jeszcze trzy długie lata. Nie chciał czekać. Do głowy przyszedł mu genialny plan. Zabrał książkę i wrócił do roku 1942. Plan był niesłychanie prosty. Należało tylko podstępem skłonić Hitlera do lektury mojej książki. Józef Zychowicz uznał, że po jej przeczytaniu, Adolf Hitler przekonany o nieuchronności klęski, najpóźniej wiosną 1943 roku ogłosi kapitulację. Na wszelki wypadek strony ostatniego rozdziału i ryciny nasączono trucizną. Misji dostarczenia książki do Wilczego Szańca podjął się oficer misji łącznikowej pomiędzy sztabami Polski i III Rzeszy. Przebiegła intryga zakończyła się sukcesem. Hitler zmarł. Jak stwierdził jego osobisty lekarz, prawdopodobnie już podczas lektury pierwszego rozdziału skonał ze śmiechu. Wtedy do akcji wkroczyli Polacy. Zaskoczeni zdradą sojusznika Niemcy niemal nie stawiali oporu. 2 miesiące po pogrzebie Hitlera III Rzesza poprosiła o zawieszenie broni. Akt kapitulacji został podpisany 1 kwietnia 1943 r. w altance na skraju Lasku Bielańskiego.

Historia wcale nie musiała się tak http://www.repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/5579 potoczyć