czwartek, 15 marca 2012

Recht und Gesetz. Jeszcze za to Polacy kochają Adolfa Hitlera

Tytuł notki nawiązuje do szokującego wyznania "legendy polskich kibiców", który odnosząc się do tytułu swojej książki Jak pokochałem Adolfa Hitlera stwierdził ni mniej ni więcej Opisałem to, opisałem w książce pod prowokującym tytułem. Jednak ów tytuł nie odbiega od rzeczywistości.


Mam wrażenie, że koszmar okupacji niemieckiej, bezmiar zbrodni dokonanych w imieniu Wodza narodu niemieckiego przez jego został nieco zapomniany. Tak się składa, że ostatnim czasie na forum portalu Rebelya.pl popełniłem kilka wątków dotyczących zbrodni popełnionych w czasie II Wojny Światowej na Narodzie Polskim ze szczególnym uwzględnieniem Adolfów.



Recht und Gesetz, ius et lex, le droit et la loi. Te słowa oznaczają po polsku - prawo i… prawo, zaś mniej dosłownie prawo i ustawa.

Recht oznacza bardziej prawo w rozumieniu zbioru zasad słuszności, sprawiedliwości, ma konotacje moralne. Zaś prawo rozumiane jako Gesetz, to ustanowione przez konkretnego ustawodawcę, konkretne normy, które mogą, choć nie muszą, być zgodne z prawem w rozumieniu Recht. Dyskusja nad oboma znaczeniami słowa prawo, ich wzajemnym wpływem trwa od starożytności.

Tak się ta refleksja toczyła i toczyła, aż do czasu gdy geniusz niemieckiej jurysprudencji złączył te znaczenie w obiekcie westchnień legendy polskich kibiców Fuhrera - Adolfa Hitlera. Rzecz okazała się bardzo prosta. Der Wille des Führers ist Gesetz - wola wodza jest [najwyższym] prawem.

Ile atramentu nie wylaliby niemieccy prawnicy, w tym prezes Akademii Prawa Niemieckiego i przewodniczący Narodowosocjalistycznego Związku Niemieckich Prawników, doktor prawa Hans Frank wszystko sprowadza się do tego, że w III Rzeszy prawo było emanacją woli Wodza.

Jak wiadomo Polskę dotknęła szczególna łaska, gdyż nad częścią jej terytoriów łagodną pieczę objął doktor Frank, ale akurat nie o literze prawa Generalnego Gubernatorstwa chciałem z miłością westchnąć.

poniedziałek, 5 marca 2012

Co powinniśmy wiedzieć o nacjonalizmie ukraińskim i UPAtrioci znad Wisły

Poprzednią notkę kończył przypis do do rozważań profesora Grotta wokół książki Dmytro Doncowa ideologa OUN "Nacjonalizm". Tekst Co powinniśmy wiedzieć o nacjonalizmie ukraińskim traktujący o naturze nacjonalizmu ukraińskiego pojawił się (w różnych mutacjach ) na wielu portalach oraz drukiem. Np. w Naszym DziennikuBibule, na blogu ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Wreszcie w Biuletynie IPN - nr 7-8, (116–117) 2010 r. poświęconym stosunkom polsko – ukraińskim prof. Grott opublikował artykuł Ukraiński nacjonalizm a polska polityka wobec Ukrainy i Ukraińców” Biuletyn - plik pdf http://ipn.gov.pl/download.php?s=1&id=26992

Poniższe cytaty pochodzą z teksu opublikowanego na blogu ks. Tadeusza.

(…) filozofia człowieka i ściśle związana z nią filozofia społeczna oraz cała zaprezentowana tam [w książce Donicowa] aksjologia to rdzeń szowinistycznego nacjonalizmu o skrajnym charakterze. Doktryna nacjonalizmu ukraińskiego w takiej postaci, w jakiej ujmował ją Doncow w swoim „Nacjonalizmie” i w jakiej przyjęła się w OUN wykazuje cechy faszystowskie pokrewne nazizmowi. Skrajny szowinistyczny nacjonalizm przeżywa renesans na Zachodniej Ukrainie, a w Polsce istnieją organizacje współpracujące z organizacjami nacjonalistycznymi kontynuującymi tradycje OUN i UPA które teorie Donicowa przekuwał w rzeczywistość.

Główne cechy nacjonalizmu ukraińskiego wg autora rozważań to:
  • „Nacja ponad wszystko” Stosunki panujące wewnątrz niej też miały być odbiciem świata zwierzęcego. Miała tam obowiązywać hierarchia, na czele której stałby wódz o nieograniczonej władzy. Widzimy tu wyraźnie strukturę właściwą dla faszyzmu i hitleryzmu. Wódz miałby do dyspozycji tzw. „mniejszość inicjatywną” – kategorię ludzi uznanych za lepszych wobec reszty narodu, który w swojej masie był traktowany dość pogardliwie. Ta „mniejszość inicjatywna” miałaby prawo stosowania w stosunku do reszty społeczeństwa „twórczą przemoc”.
  • „siła” „teoria Darwina tłumaczy postęp zwycięstwem silniejszego nad słabszym w nieustannej walce o byt”. 
  • „Przemoc” „bez przemocy i żelaznej bezwzględności niczego w historii nie stworzono…przemoc, żelazna bezwzględność i wojna oto metody, przy pomocy których wybrane narody szły drogą postępu”
  • „Ekspansja” jako siła motoryczna nacjonalizmu ukraińskiego wynika z uznania narodu – „nacji” za gatunek w przyrodzie. Doncow powołuje się tu na Woltera, według którego „pragnienie świetności swego kraju oznacza pragnienie nieszczęścia swoich sąsiadów” i dodaje od siebie„ekspansji swego kraju wyrzeka się tylko ten, u kogo całkowicie obumarło poczucie patriotyzmu.
  • Kolejnymi siłami motorycznymi ukraińskiego nacjonalizmu są ponadto: fanatyzm, bezwzględność i nienawiść. Według autora „Nacjonalizmu” „fanatyk uznaje swoja prawdę za objawioną, którą mają przyjąć inni”. Stąd też płynie jego agresywność i nietolerancyjność w stosunku do innych poglądów.
  • (…) amoralność
    zajmuje ważne miejsce w katalogu cech ukraińskiego nacjonalizmu spod znaku OUN. Celem „moralności” wyznawanej przez ten nacjonalizm jest „silny człowiek”, a nie „człowiek w ogóle”. W przyrodzie nie ma bowiem humanizmu i sprawiedliwości. (…) Jest tylko siła (życie) i słabość (śmierć).

sobota, 3 marca 2012

Miłośnicy Adolfa Hitlera: faszyści, czy Zasłużeni dla Czerskiej Propagandy?

Jak się okazuje miłosne fascynacja Romana Zielińskiego były już przedmiotem dyskusji w Szatni24, Dlaczego „Gazeta Polska“ lansuje faszystę i rasistę?  Blogerka Styx tytułując swój wpis popełniła jednak błąd. Określenie pana Zielińskiego mianem faszysty jest niezasłużonym komplementem. Faszyzm, w odróżnieniu od niemieckiego narodowego socjalizmu i ukraińskiego nacjonalizmu* OUN, nie odwoływał się ani w teorii, ani w praktyce do etnicznego ludobójstwa, jako usprawiedliwionej metody działania.


Ja też popełniłem błąd. Otóż pan Robert Zieliński jest zdaniem Piotra Lisiewicza z GaPola legendą nie tylko wrocławskich, ale polskich, tak, tak to nie pomyłka, POLSKICH kibiców.


Jeśli chodzi o ukraińskie organizacje odwołujących się do nacjonalizmu OUN i UPA, np. Автономні націоналісти (Autonomiczni Nacjonaliści) УНА-УНСО (UNA-UNSO) czy Всеукраїнське об'єднання "Свобода"(Ogólnoukraińskie Zjednoczenie Swoboda) też łatwo o pomyłkę. Z nich również są żadni faszyści, jak można czasem przeczytać. Jeśli już używać dwudziestowiecznych pojęć, to regularne naziolki.

piątek, 2 marca 2012

Za co mieszkańcy Pomorza kochają Adolfa Hitlera

Tytuł notki nawiązuje do szokującego wyznania "legendy polskich kibiców", który odnosząc się do tytułu swojej książki Jak pokochałem Adolfa Hitlera stwierdził ni mniej ni więcej Opisałem to, opisałem w książce pod prowokującym tytułem. Jednak ów tytuł nie odbiega od rzeczywistości.

Mam wrażenie, że koszmar okupacji niemieckiej, bezmiar zbrodni dokonanych w imieniu Wodza narodu niemieckiego, został przez jego został nieco zapomniany. Tak się składa, że ostatnim czasie na forum portalu Rebelya.pl popełniłem kilka wątków dotyczących zbrodni popełnionych w czasie II Wojny Światowej na Narodzie Polskim ze szczególnym uwzględnieniem Adolfów.

W poprzedniej notce była już mowa o ogólnych powodach miłości Polaków i szczególnych powodach miłości Wielkopolan, łodzian. Teraz Pomorze.

Tylko w lasach koło Piaśnicy, Mniszka i Szpęgawy spoczywa blisko 30 tysięcy ofiar niemieckiej eksterminacji w ramach Akcji Inteligencja oraz Akcji T4 (fizycznej eliminacji ludzi chorych psychicznie i neurologicznie chorych oraz dotkniętych niedorozwojem psychicznym, różnej narodowości).

Pomorze było świadkiem szczególnie krwawej rozprawy z Polakami. Do wiosny 1940 r w ramach Intelligenzaktion Niemcy zamordowali 40 tysięcy osób.

Eksterminacja na przykładzie okolic Kartuz:
Masowe aresztowania nastąpiły we wrześniu 1939 r. w Kartuzach. Objęły 4 tys. mieszkańców Kartuz i powiatu kartuskiego. Jako pierwszych ujęto dwudziestu członków Polskiego Związku Zachodniego, których wskazali Niemcy z miejscowego Selbstschutzu. Aresztowanych osadzono w więzieniu sądowym w Kartuzach i rozstrzelano we wrześniu w Lasach Kaliskich koło Kartuz, w gminie Somonino. Zostali zamordowani: Adolf, Betty, Elza Arendtowie ze Staniszewa, Feliks Bartkowski z Kameli, Fryderyk Bastian z Bysewa, Franciszek Bosz z Niestepowa, dwóch braci: Hecht i Hans Raców z Kartuz, Ludwik Kasztelan z Kokoszkowych, Leon Machola z Połęczyna, Wiktor Mielewczyk, Schmidt (nie ustalono imienia), Dionizy Ziegert i Klemens Żywieki z Klukowa, Otto Schubert i Józef Wiśniewski z Firogi oraz rodzina Sandmanów ze Stanisławowa. Sześciu Polaków, wskazanych przez Selbstschutz, aresztowano w Kartuzach za działalność polityczną i osadzono w więzieniu. Zostali rozstrzelani 14 września w lesie w pobliżu Wzgórza Wolności. Zamordowano również naczelnika poczty Stanisława Fałkowskiego, naczelnika stacji PKP Nikodema Klucza, urzędnika sądu Jana Majewskiego oraz Leona Cichosza, Leona Litwina i Pawła Nocela.
W lesie pod Kartuzami funkcjonariusze EK [Einsatzkommando] 16 rozstrzelali we wrześniu dziesięciu księży, aresztowanych na terenie powiatu. Zamordowano m.in.: ks. Bernarda Łozińskiego, przedwojennego posła na Sejm RP, ks. Maksymiliana Krzewińskiego z Gowidlina, ks. Tadeusza Zapałowskiego z Sulęczyna, ks. Franciszka Borka z Pomieczyna, ks. Sylwestra Frosta z Parchowa, ks. Bernarda Gołomskiego z Żukowa, ks. Wacława Kuca z Goręczyna, ks. Franciszka Motylewskiego z Szymbarka, ks. Ludwika Rosiaka z Chmielna i ks. Bernarda Szuttę z Brodnicy Górnej .

Za co łodzianie kochają Adolfa Hitlera

Tytuł notki nawiązuje do szokującego wyznania "legendy polskich kibiców", który odnosząc się do tytułu swojej książki  Jak pokochałem Adolfa Hitlera stwierdził ni mniej ni więcej . Opisałem to, opisałem w książce pod prowokującym tytułem. Jednak ów tytuł nie odbiega od rzeczywistości.

Mam wrażenie, że koszmar okupacji niemieckiej, bezmiar zbrodni dokonanych w imieniu Wodza narodu niemieckiego przez jego poddanych został nieco zapomniany. Tak się składa, że ostatnim czasie na forum portalu Rebelya.pl popełniłem kilka wątków dotyczących zbrodni popełnionych w czasie II Wojny Światowej na Narodzie Polskim ze szczególnym uwzględnieniem Adolfów.

W poprzedniej notce była już mowa o ogólnych powodach miłości Polsków i szczególnych powodach miłości Wielkopolan. Teraz łodzianie. Wątek miał tytuł Zanim wygnali na mróz zdjęli rodzicom, obrączki, pierścionki i zegarki.

W nocy z 14 na 15 stycznia 1940 r. wygnano prawie wszystkich mieszkańców osiedla "Montwiłła" Mireckiego Łodzi.

Mama otworzyła drzwi. Momentalnie wtargnęło trzech Niemców. Wśród nich był volksdeutsch, mówił dobrze po polsku. On oznajmił, żeby zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy, ubrać się i iść z nimi. Dali nam na przygotowanie15 minut, lecz już po 10 minutach wyrzucili nas z mieszkania. Pozwolili zabrać tylko jedną walizkę z odzieżą” 11 . Marian Waligóra tak wspomina tę noc: „O godzinie 23.00 obudziło nas gwałtowne dobijanie się do drzwi. Do mieszkania wtoczyło się kilku osobników w granatowych mundurach z wystawionymi do przodu lufami karabinów. Zażądano pieniędzy i biżuterii. [...] Żona pod wpływem groźby oddała im kasetkę z naszymi zasobami. Potem, nie zważając [na to], że byłem ciężko chory, kazano nam opuścić w ciągu 15 minut mieszkanie” . Wypędzanym wolno było wziąć ze sobą do 25 kg bagażu ręcznego na każdą dorosłą osobę i połowę tego na dziecko oraz kwotę do 200 zł i połowę tej sumy na dziecko. Nie wolno było zabierać bagażu na wózkach. Kategorycznie zabroniono brania pościeli, wartościowej odzieży i jakiegokolwiek sprzętu. W praktyce te drakońskie metody wypędzania stosowane wedle zarządzenia niemieckich władz wysiedleńczych były jeszcze bardziej zaostrzane przez wykonawców akcji. Egzekutorzy często sami decydowali, co wolno wziąć, a czego nie wolno. Wyrzucany z mieszkania Teofil Wiktor T. wspominał: „Zabrano nas [do obozu] jedynie
w ubraniach, to znaczy w tym, co byliśmy w stanie – z uwagi na zimową porę – nałożyć na siebie” . Do nagminnych praktyk należało okradanie Polaków z pieniędzy i kosztowności, choć cały majątek wysiedlanego, zarówno ruchomy, jak i nieruchomy, ulegał konfiskacie na rzecz III Rzeszy. Sytuację taką opisał Kazimierz Russek wypędzony z całą rodziną: „Grabież rozpoczęła się już w momencie wkroczenia hitlerowców do mieszkań. Chłonna pamięć młodego chłopca zarejestrowała na trwałe, jak pierwszym »gestem« ze strony tych »nadludzi« było zdjęcie rodzicom z palców ich rąk pierścionków i obrączek, zabranie im zegarków, naszyjników i innych kosztowności. Nigdy nie zapomnę butnego wyglądu żołdaków z niemieckiego korpusu ekspedycyjnego, z blaszanymi tablicami na piersiach ze znakami NSKK [Narodowo-socjalistyczny Korpus Samochodowy], poganiających mnie i moich rodziców do pośpiechu kolbami karabinów i pistoletów” 14 . Wielu osobom, zwłaszcza starszym i chorym, trudno było w pośpiechu i atmosferze zastraszenia, w ciągu tak krótkiego czasu, zebrać to, co najbardziej wartościowe i potrzebne, zwłaszcza w sytuacji, kiedy nikt nie wiedział, jaki będzie dalszy jego los. W wypadku zapomnienia czegoś nie można było wrócić do mieszkania. Szczególnie mocno wyrzucenie z domu przeżywały dzieci. Noc, krzyki w obcym, niezrozumiałym języku, zastraszanie, poszturchiwania i ciągłe popędzanie przez Niemców – wszystko to potęgowało grozę. Z domów wyprowadzano całe rodziny z tobołkami i walizkami. Matki z dziećmi, ludzi chorych, inwalidów i starców ładowano na podstawione samochody ciężarowe i odwożono
do obozu przesiedleńczego przy ulicy Łąkowej. Mężczyzn pieszo pędzono do obozu." Fragment Biuletynu IPN "Wypędzeni z osiedla "Montwiłła" Mireckiego w Łodzi. http://www.1wrzesnia39.pl/download.php?s=19&id=24086 (pdf)

Za co Wielkopolanie kochają Adolfa Hitlera

Tytuł notki nawiązuje do szokującego wyznania "legendy polskich kibiców", który odnosząc się do tytułu swojej książki Jak pokochałem Adolfa Hitlera stwierdził ni mniej ni więcej : Opisałem to, opisałem w książce pod prowokującym tytułem. Jednak ów tytuł nie odbiega od rzeczywistości. 


To wyznanie miłości "legendy wrocławskich kiboli" do legendy niemieckiego narodowego socjalizmu poprzedza poprzedzone jest wyznaniem zafascynowania osobowością malarza pocztówek.


Mam wrażenie, że koszmar okupacji niemieckiej, bezmiar zbrodni dokonanych w imieniu Wodza narodu niemieckiego przez jego został nieco zapomniany. Tak się składa, że ostatnim czasie na  forum portalu Rebelya.pl popełniłem kilka wątków dotyczących zbrodni popełnionych w czasie II Wojny Światowej na Narodzie Polskim ze szczególnym uwzględnieniem Adolfów.


W poprzedniej notce była mowa o stratach ogólnych pod dwiema okupacjami. Czas na nieco szczegółów. Na przykład dotyczących Wielkopolski:

 Wydaną w 2009 r. broszurę "Martyrologia ludności polskiej zachodnich gmin powiatu poznańskiego w II wojnie światowej" Andrzej Kijas poświęcił "pamięci wielu bezimiennych ofiar wymordowanych przez nazistów w lasach Zakrzewa, Palędzia i Dąbrówki oraz w innych miejscowościach Wielkopolski."
Plik pdf http://www.dopiewo.pl/ftp/0/pliki/web_content_file/0020100923095731218.pdf

Lasy Zakrzewa, Palędzia i Dąbrówki to kolejne po lasach Piaśnicy , Mniszka czy Szpęgawy miejsca masowych kaźni, które nie zapadły w powszechną pamięć. Może jest ich za dużo?

Fragmenty:
W pierwszych miesiącach okupacji w Forcie VII osadzano głównie uczestników powstania wielkopolskiego 1918/1919 roku oraz Polaków oskarżonych o antyniemiecką działalność polityczną w okresie międzywojnia. Z grona powstańców wielkopolskich i działaczy niepodległościowych znaleźli się w nim między innymi: Aleksandra Bukowiecka ze znanej ziemiańskiej rodziny Dzierżykraj Morawskich, Kazimierz Engel, Bronisław Kirchner, Wacław Kotecki, Tadeusz Kuczma, Józef Kranz, Edmund Kruppik, Jan Namysł, Wincenty Nowaczyński, Adam Poszwiński i Tadeusz Wesołowski. Jednym z wielu powstańców, który trafił do fortu, był aresztowany przez gestapo 28 grudnia 1939 roku Józef Konewka, urodzony w 1899 roku w Więckowicach, prezes Związku Powstańców i Wojaków Poznań Wschód, rozstrzelany 11 stycznia 1940 roku w lasach palędzkich i tam pochowany w zbiorowej mogile.
Kierowano tam również ziemian, znanych działaczy społecznych, przedstawicieli inteligencji, później zaś uczestników ruchu oporu. Z przedstawicieli wielkopolskich ziemian więźniów Fortu VII 11 listopada 1939 roku rozstrzelano Konstantego Dziewulskiego z Jankowic a 29 listopada w Dąbrówce Konstantego Chłapowskiego, powstańca wielkopolskiego, prezesa Związku Oficerów Rezerwy na Województwo Poznańskie.

Za co Polacy kochają Adolfa Hitlera

Tytuł notki nawiązuje do szokującego wyznania legendy polskich kibiców, który odnosząc się do tytułu swojej książki Jak pokochałem Adolfa Hitlera stwierdził ni mniej ni więcej : Opisałem to, opisałem w książce pod prowokującym tytułem. Jednak ów tytuł nie odbiega od rzeczywistości. 

To wyznanie miłości "legendy wrocławskich kiboli" do legendy niemieckiego narodowego socjalizmu poprzedza poprzedzone jest wyznaniem zafascynowania osobowością malarza pocztówek.

Osobiście jestem zafascynowany osobowością Fuehrera. Wyczytałem niemal wszystkie książki ludzi, którzy się z nim stykali na co dzień, a którzy przeżyli wojnę i potem spisali swoje wspomnienia. Autorami takich książek byli: adiutant Hitlera do spraw Luftwaffe, Nicolaus von Below, sekretarki (dwie z czterech, jakie Hitler miał) Christa Schroeder i Traudl Junge, jego główny architekt Albert Speer (był ulubieńcem Fuehrera, który sam miał kota na punkcie architektury. W trakcie wojny Speer został ministrem uzbrojenia Rzeszy). Postać Hitlera przewija się w innych przeczytanych przeze mnie wspomnieniach: Waltera Schellenberga, z SD, generała Erich von Mansteina z Werhmachtu... Wszyscy którzy się z Hitlerem zetknęli, byli pod wpływem jego osobowości. Nie było takich, którzy przechodzili obok niego obojętnie. Gość miał w sobie to "coś". Niewiele takich osobowości przychodzi na świat. Natomiast ludzi żyjących obecnie osobowość Hitlera obchodzi mało, za to obchodzą ich czyny wodza Trzeciej Rzeszy. I na tym polu jest coś, co mu zawdzięczamy. Wszyscy, bez wyjątku. Nie ja to odkryłem, lecz przyswoiłem sobie informacje, jakie inni wygrzebali z historii. A co dziwne, wiedza owa jest przez uznanych historyków bezczelnie pomijana. http://www.wroclawianie.info/teksty_04.php