czwartek, 21 stycznia 2010

Na marginesie, blog Pod Warczącym Wibratorem i rzyg.

Arkadiusz Rybicki to kolejny poseł PO, który zrywa z tradycją że karta opozycjonisty zobowiązuje do zachowania minimalnych standardów moralnych.

Ściema Wyborcza zamieściła swego czasu fragment przemówienia Arkadiusza Rybickiego insynuującego związek pomiędzy głosowaniem  ówczesnego członka Kolegium IPN Andrzeja Grajewskiego, przeciwko kandydaturze Janusz Kurtyki na stanowisko prezesa Instytutu, a odnotowaniem w tzw. raporcie Macierewicza współpracy historyka z WSI.
Na bezczelną insynuację (według mnie polityczną łobuzerkę w dokładnie stylu chuligana Palikota) listownie odpowiedział pan Kurtyka stwierdzając  m.in.
Oświadczam, iż sugestia posła Rybickiego, jakobym miał zemścić się na dr. Andrzeju Grajewskim za jego głosowanie na Kolegium jest wyjątkowo nikczemna i wpisuje się w pozamerytoryczną dyskusję na temat Instytutu.
Ściema Wyborcza oczywiście przytoczyła odpowiedź Rybickiego, bezczelnie potwierdzającego, że insynuuje, ale niech Kurtyka poczuje, jak to jest dobrze gdy IPN insynuował. Szczegółów insynuacji paszkwilant nie podał, a przynajmniej Ściema nie wydrukowała.

Pan prezes Janusz Kurtyka poczuł na własnej skórze, jak przykra może być sugestia, że to on był odpowiedzialny za ogłoszenie Andrzeja Grajewskiego "agentem" WSI. Z mojego tekstu wprost to nie wynikało, ale ktoś mógł odnieść takie wrażenie.
Myślę, że podobną albo o wiele gorszą przykrość odczuło wielu ludzi, na których ktoś znalazł papiery w IPN. IPN pod kierownictwem pana Kurtyki wziął aktywny udział w tworzeniu klimatu podejrzeń wobec prawdziwych i rzekomych agentów.
 Moja słabość do pana Gugla spowodowała, że przeczytałem wywiad Rybickiego dla Dziennika Bałtyckiego, sprzed trzech dni. Tłumaczy w nim on chamski atak na prezesa Kurtykę sprawą Przewoźnika. Dla niezorientowanych pan Przewoźnik postanowił 5 lat temu ubiegać się o stanowisko prezesa IPN. W Rzeczpospolitej ukazała się NOTATKA UJAWNIAJACA, że Przewoźnik został zarejestrowany jako tajny współpracownik SB w Krakowie PD PSUDONIMEM "Łukasz". Andrzej Przwoźnik zapałał świętym oburzeniem (Dzień, w którym ukazał się artykuł w "Rzeczpospolitej", zmienił moje życie. To był jeden z nielicznych momentów, kiedy zwątpiłem w sens walki o demokratyczną Polskę.) i wniósł o tzw. samolustrację. Wynik procesu był łatwy do przewidzenia. Nie współpracował. Warto w tym miejscu odnotować buńczuczne stwierdzenie "Sędzia powiedziała, że zebrane dowody i zeznania świadków "absolutnie wykluczają" tezę, że Przewoźnik w latach 80. zgodził się na współpracę z SB."  Podkreślam nie żadne nie dowodzą, przeczą współpracy, lecz dobitne NIE WSPÓŁPRACOWAŁ. Relację z rozprawy przytaczam na odpowiedzialność lustracyjnego szpeca Ściemy - majstra  Czuchnowskiego. Zadrukowane mózgi przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości będą przedmiotem innego postu.
Może jeszcze to: J. Kaczyński: Andrzej Grajewski współpracował z WSI dla dobra kraju

Na marginesie.
Przy okazji kwerendy sporządzonej dla potrzeb publikacji "Działacze" i "Pismaki". Aparat bezpieczeństwa wobec katolików świeckich w Krakowie w latach 1957-1989 historyk krakowskiego Oddziału IPN pani Cecylia Kuta odkryła następującą korespondencję, wywołaną zwróceniem się późniejszego kandydata na Prezesa IPN o zgodę na wgląd w archiwa MSW motywowaną zbieraniem materiałów do rozprawy doktorskiej.

Za Gazetą Polską nr 43/2009 z dnia 27.10.2009
"Zwracam się z uprzejmą prośbą o umożliwienie mi skorzystania ze zbiorów Waszego archiwum w celu przeprowadzenia kwerendy do przygotowywanej przeze mnie rozprawy naukowej, pisanej pod kierownictwem prof. dr hab. Mariana Zgórniaka na temat "Łączność zagraniczna/pocztowo - kurierska/ Komendy Głównej Armii Krajowej w latach 1039-1945". Nadmieniam, że prace nad opracowaniem powyższego zagadnienia mam już poważnie zaawansowane. M. in. przeprowadziłem dokładna kwerendę w archiwach Wojskowego Instytutu Historycznego, Centralnego Archiwum Wojskowego i CA KC PZPR" - pisał Andrzej Przewoźnik 6 stycznia 1989 r. do dyrektora Centralnego Archiwum MSW w Warszawie.


Pismo Przewoźnika było poprzedzone listem Mariana Zgórniaka, który prosił centralę MSW o udostępnienie materiałów. Kilka dni później rozpoczęła się tajna korespondencja między wysokimi funkcjonariuszami MSW, w której podkreślano fakt zarejestrowania Przewoźnika jako tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa. Z korespondencji wynika, że Andrzej Przewoźnik był traktowany jako tajny współpracownik SB, a fakt jego rejestracji stanowił argument, by pozytywnie rozpatrzyć jego podanie o wgląd w tajne archiwa MSW.


W piśmie płk. K. Piotrowskiego, dyrektora Biura "C" MSW do gen. Stefana Stochaja, szefa Służby Zabezpieczenia Operacyjnego MSW z 23 lutego 1989 r. czytamy m.in.: "Mgr Andrzej Przewoźnik jest zarejestrowany w Wydziale "C" Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Krakowie do Nr 33592 jako tajny współpracownik Wydziału IV. Zastępca Szefa WSW ds. Służby Bezpieczeństwa w Krakowie płk mgr W. Działowski pismem z dnia 14.02.1989 r. poinformował, że nie ma przeciwwskazań co do udostępnienia materiałów mgr Andrzejowi Przewoźnikowi. Przedstawiając powyższe proponuję udostępnić wyżej wymienione materiały zainteresowanemu".
Ostatecznie Przewoźnik otrzymał zgodę na wgląd do archiwów MSW i wykonanie kserokopii materiałów dotyczących Oddziału VI Sztabu Generalnego Głównego Naczelnego Wodza w Londynie.
Nieskazitelnego charakteru Przewoźnik dostał zgodę otrzymał. I pomyśleć, że tylko jeden głos przeważył, iż to nie jego wybrało Kolegium IPN.

Na marginesie swobodnych bredni posła Chlebowskiego.
Miliony Polaków ze Szkocji, Anglii i Irlandii zgłaszają się na świadków, że im Zatroskany Zychu obiecywał na 100 % czyli całe 10 % więcej niż przebywającemu na wewnętrznej emigracji Rychowi.

Studencko-Emeryckie Stowarzyszenie Wspierania Etyki w Polskim Parlamencie z Biłgoraja zaprasza chętnych emigrantów do dania świadectwa prawdzie na blogu Pod Warczącym Wibratorem.
Login: Jestem_z_SLD, hasło: Rysiu_kurwa

A ja pozdrawiam red. Janke i dziękuję, że mnie wyrzucił z Salonu kasując bez uprzedzenia wszystkie notki i komentarze. Blog Pod Warczącym Wibratorem jest najlepszym świadectwem w jaką stronę zmierza załgany pluralizm Spółki z o.o. "Media Obywatelskie" kierującej się kodeksem etyczno-moralnym marki Google ad sense. Na zdrowie redaktorku!

Rzyg...

Brak komentarzy: