niedziela, 22 sierpnia 2010

Smutny Ossów i Białystok oraz takie tam

Po raz kolejny okazuje się, że blogger powinien mieć duszę sprintera. Jeszcze wczoraj dzisiejszy post napisany tak naprawdę kilka dni temu nosił tytuł Parulski w Sevres, smutny Ossów, radosny Białystok oraz inne varia(ctwa).

Parulski w trakcie wklejania i dopisywania rozlał się na cały post. Kwestia Białegostoku nie musiała się z tego powodu skurczyć a jednak. O varia(ctwach) na końcu.

Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na treść komentarza do wiadomości o skandalu Ossowskim, na portalu poświęconym życiu Zielonki. Otóż jeden z komentatorów napisał m.in (pisownia oryginalna):

Uczesnicy protestu nie stanowili zorganizowanej grupy. Nie było zadnych bojówek PISu.Najbardziej nerwowo i chamsko zachowywał się p.Wyszyński z urzędu w Zielonce.  P.Macierewicz był rano na mszy i po krótkiej wypowiedzi dla TVN wyjechał. Co do zbeszczeszczenia i zniszczenia pomnika, to są trzy czerwone gwiazdy narysowane kredką. Autorką ich jest prawdopodobnie dziewczynka , która była z rosjanami (ambasada ?) ok. godz. 13-14. Bardziej żenujące sąn błędy ortograficzne na tablicy.Ten kto pisze ,że mieszkańcy są zbulwersowani protestem, to widocznie rozmawia z ludżmi nie znającymi histori i kontekstu politycznego lub osobami starszymi , które pomodlą się nad każdym grobem.
Pozwoliłem sobie powiększyć fragment pomnika z barbarzyńskimi znakami i same znaki.

Widok całej płyty (kliknąć dla powiększenia):

Gwiazdy (kliknąć dla powiększenia):

Co ma do tego Białystok. Otóż Białystok to wyjątkowe duże polskie miasto. Łaska wyzwolenia przez Armię Czerwoną dotknęła je trzykrotnie. Według kalendarium historycznego, jeszcze wczoraj Białystok był wesoły. Dziś radykalnie posmutniał. Niestety, 22 sierpnia ślepy nacjonalizm przegnał z pierwszej w XX wieku stolicy republiki polskiej, humanizm. Ten na szczęście zdążył dwa dni wcześniej zamordować kilkunastu białostoczan. Bohaterscy kaci z Krasnoj Armii pozostają do dziś nieznani, jednak ze stuprocentową pewnością można stwierdzić, że na pewno nie są to ci, których kości spoczywają w ossowskiej mogile. Mija 22 VIII jest smutno, but think positive. Za pasem wrzesień i kolejna okazja do wyzwoleńczego jubla. Czarna noc, która nastała 90 lat temu trwała aż do 22 września 1939 r. Właściwie świtać zaczęło już 15, gdy Wehrmacht, wierny sojusznik Armii Czerwonej wkroczył do Białegostoku.
Kolejny raz Armia Czerwona wyzwoliła Białystok 29 lipca 1944 r. od razu czyszcząc nacjonalistyczny żywioł. Szykując się do postu od strony graficznej, przejrzałem grafikę poświęconą cmentarzom żołnierzy Armii Czerwonej. Z okazji pierwszego święta świeczek, przypadającego na 9 dzień maja, Wyborcza zamieściła zdjęcie z tablicy zamontowanej w Białymstoku w 1984 r. Napis jest jasny i w głównej myśli nie odbiega od krajowych inskrypcji. Jednakże zawiera on pewną nieścisłość, a w zasadzie niekonsekwencję. O co chodzi można się jasno przekonać oglądając poczynione przeze mnie projekty poprawek, które czynią zadość pełnej prawdzie o "wyzwoleniu" 1944/45. Pierwsza wersja z uwagi na najmniejszą liczbę liter, które należy dokuć, jest budżetowa. Kolejne dwie są bardziej rozpasane finansowo.

Wersja oryginalna:



Po kolei, wersja budżetowa, wersja rozpasana 1, wersja rozpasana 2 (jeszcze pod dłutem):

Jak już wspomniałem w poprzednim poście, uroczystości z okazji wyzwolenia 17 września to doskonała okazja by Cześkowi Kiszczakowi wyprostować ścieżkę do sięgnięcia po upragniony i zasłużony tytuł Marszałka Polski. Wcale sobie nie kpię. Zastąpienie anachronicznej polityki historycznej Lecha Kaczyńskiego doktryną Pojednania Dupy z Batem będzie pełniejsze w swoim wyrazie, gdy Jaruzelski i Kiszczak dostaną marszałkowskie nominacje. Miłość do marszałków i marszałek obecnego prezydenta jest przecież powszechnie znana.

Wśród wariactw przewidziałem jeszcze m.in. wpis, który stroskany brakiem wolności w czasach kaczyzmu red. Szostkiewicz, był uprzejmy odrzucić prewencyjnie pod swoim blogowym wpisem, utyskującym nad barbarzyństwem ossowskich protestantów.
Pan się “myli”, jak zwykle. Premierem w Rosji jest pułkownik, który będąc prezydentem zwyczajowo wznosił toasty za czekistów i zwyczaj ten utrwalił. Już pominę fakt, że jest wnukiem leninowego kucharza i synem enkawudzistowskiego oficera. Bo to w pana środowisku akurat nobilitacja i wiza w paszporcie do świata oświeconych.
Tak się zastanawiam, czy w Niemczech jest do pomyślenia by w mediach królowało środowisko jednoznacznie kojarzone z byłymi działaczami NSDAP i dziećmi funkcjonariuszy Gestapo generałów Wehrmachtu i innymi naziolami z górnej politycznej i artystycznej półki.

Zawiadomienie ambasady uklepana szpadlem ziemia ew. deskowy szalunek to wszystko co dla azjatyckiej kultury można zrobić. Żadne wyrzucanie pieniędzy podatnika na projekty artystów i szlachetne materiały na pomniki nagrobne dla tych, którzy wymordowali rannych i personel szpitala wojskowego w Płocku. Żeński personel wcześniej zgwałcili.

I truchło Marchlewskiego wysłać do Moskwy.
Miało być jeszcze o radości z faktu, że premier Kaczyński odpocznie od mediów i jak mam nadzieję od szajki, która uważa, że umownie pisząc: dobrze leżący garnitur, wyprasowana koszula, niepoplamiony krawat i zapięty rozporek są w opozycji do prawdy. Miało być małe rozwinięcie, lecz po pierwsze się rozrosło bardziej niż Parulski, po drugie muszę się nad tym wszystkim trochę zastanowić i nie pisać pod wpływem emocji. Mogę mimowolnie obrazić znaczną część moich, i tak nielicznych, czytelników.


.

1 komentarz:

nurni pisze...

Ha....

Wrzucę na twittera.