piątek, 2 marca 2012

Za co Polacy kochają Adolfa Hitlera

Tytuł notki nawiązuje do szokującego wyznania legendy polskich kibiców, który odnosząc się do tytułu swojej książki Jak pokochałem Adolfa Hitlera stwierdził ni mniej ni więcej : Opisałem to, opisałem w książce pod prowokującym tytułem. Jednak ów tytuł nie odbiega od rzeczywistości. 

To wyznanie miłości "legendy wrocławskich kiboli" do legendy niemieckiego narodowego socjalizmu poprzedza poprzedzone jest wyznaniem zafascynowania osobowością malarza pocztówek.

Osobiście jestem zafascynowany osobowością Fuehrera. Wyczytałem niemal wszystkie książki ludzi, którzy się z nim stykali na co dzień, a którzy przeżyli wojnę i potem spisali swoje wspomnienia. Autorami takich książek byli: adiutant Hitlera do spraw Luftwaffe, Nicolaus von Below, sekretarki (dwie z czterech, jakie Hitler miał) Christa Schroeder i Traudl Junge, jego główny architekt Albert Speer (był ulubieńcem Fuehrera, który sam miał kota na punkcie architektury. W trakcie wojny Speer został ministrem uzbrojenia Rzeszy). Postać Hitlera przewija się w innych przeczytanych przeze mnie wspomnieniach: Waltera Schellenberga, z SD, generała Erich von Mansteina z Werhmachtu... Wszyscy którzy się z Hitlerem zetknęli, byli pod wpływem jego osobowości. Nie było takich, którzy przechodzili obok niego obojętnie. Gość miał w sobie to "coś". Niewiele takich osobowości przychodzi na świat. Natomiast ludzi żyjących obecnie osobowość Hitlera obchodzi mało, za to obchodzą ich czyny wodza Trzeciej Rzeszy. I na tym polu jest coś, co mu zawdzięczamy. Wszyscy, bez wyjątku. Nie ja to odkryłem, lecz przyswoiłem sobie informacje, jakie inni wygrzebali z historii. A co dziwne, wiedza owa jest przez uznanych historyków bezczelnie pomijana. http://www.wroclawianie.info/teksty_04.php



Mam wrażenie, że koszmar okupacji niemieckiej, bezmiar zbrodni dokonanych w imieniu Wodza narodu niemieckiego przez jego został nieco zapomniany. Tak się składa, że ostatnim czasie na  forum portalu Rebelya.pl popełniłem kilka wątków dotyczących zbrodni popełnionych w czasie II Wojny Światowej na Narodzie Polskim ze szczególnym uwzględnieniem Adolfów. Jedna z nich z nich dotyczyła wydanej w 2009 roku przez IPN ksiązki pod redakcją Wojciecha Materskiego i Tomasza Szaroty "POLSKA 1939-1945 STRATY OSOBOWE I OFIARY REPRESJI POD DWIEMA OKUPACJAMI" 

Z przedmowy:

Podjęte powtórnie całościowe badania statystyczne ofiar II wojny światowej w wolnej Polsce nabrały przyśpieszenia m.in. dzięki inicjatywie Instytutu Pamięci Narodowej, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ośrodka KARTA. Od 1988 r. Ośrodek KARTA, przy ścisłej współpracy z rosyjskim "Memoriałem", a od 2002 r. przy wsparciu finansowym IPN, opracowuje imienne wykazy represjonowanych na Wschodzie. Projekt "Indeks represjonowanych" doprowadził do ustalenia liczby ok. 320 tys. osób deportowanych w latach 1940-1941 z Kresów Wschodnich (nadal jednak liczba ta jest podważana przez część historyków, piszących o 700 tys. - 1 mln deportowanych). Z kolei w 2006 r. IPN i MKiDN, przy udziale Ośrodka KARTA i kilkudziesięciu innych podmiotów tworzących Radę Programową rozpoczęły program "Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką". Od 2009 r. program ten jest koordynowany przez Fundację "Polsko-Niemieckie Pojednanie" pod nadzorem merytorycznym IPN. Celem programu jest ustalenie imiennej listy obywateli II RP, którzy zostali poddani jakiejkolwiek represji ze strony okupanta niemieckiego (samo wyliczenie kategorii stanowić może osobny szkic historyczny: od zgonu, przez wywiezienie do obozu, na roboty przymusowe, wypędzenia, deportacje, aż po przymusowe wcielenie do armii okupacyjnej, trwałą utratę zdrowia fizycznego i psychicznego, w końcu przymusową emigrację). Do końca czerwca 2009 r. lista ta obejmuje zweryfikowane informacje o 1,5 mln osób.
Prezentowany obecnie raport historyków nie podaje ścisłych danych dotyczących strat osobowych pod okupacją niemiecką i sowiecką w latach 1939-1945. Badacze, sumując dotychczasowe ustalenia i podając przyczyny porażek i utrudnień badawczych, skłonni są przypuszczać, że pod okupacją sowiecką zginęło w latach 1939-1941, a następnie 1944-1945 co najmniej 150 tys. obywateli II RP (taką liczbę da się ustalić na drodze potwierdzeń pozytywnych, przy czym nadal w obiegu naukowym pozostaje liczba 500 tys. Polaków, ustalona przez prof. Czesława Łuczaka na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, która jednak podlega stałej weryfikacji i pomniejszeniu). Jak pisze prof. Wojciech Materski, zasadnicza różnica między okupacją niemiecką i sowiecką polegała na tym, że Niemcy w sposób masowy i systematyczny mordowali całe narody (Żydów i Cyganów wręcz na skalę przemysłową), Sowieci zaś nie podejmowali się planowej eksterminacji całych narodowości (wyjątek zrobiono dla polskich elit), a skala ofiar była spowodowana bardziej warunkami życia będącymi konsekwencją represji.
Łączne straty śmiertelne ludności polskiej pod okupacją niemiecką oblicza się obecnie na ok. 2 770 000. Liczbę tę należy traktować orientacyjnie, gdyż dla samej Warszawy historycy mają problem z ustaleniem liczby ofiar bezpowrotnych. Do tych strat należy doliczyć ponad 100 tys. Polaków pomordowanych w latach 1942-1945 przez nacjonalistów ukraińskich (w tym na samym Wołyniu ok. 60 tys. osób). Z kolei po weryfikacji m.in. badań dotyczących ofiar obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau uważa się, że liczba Żydów i Polaków żydowskiego pochodzenia, obywateli II Rzeczypospolitej, zamordowanych przez Niemców sięga 2,7- 2,9 mln osób (w tym w obozach śmierci 1 860 000 osób; w samych Ponarach zginęły 72 142 osoby). Sądzić zatem można, że z rąk Niemców zginęło ok. 5 470 000-5 670 000 Polaków i Żydów - obywateli polskich. Brak możliwości przekazania opinii publicznej precyzyjnych danych dotyczących ofiar śmiertelnych pod okupacją niemiecką prof. Tomasz Szarota tłumaczy polityką Trzeciej Rzeszy, a konkretnie dominującą anonimowością ofiar zbrodni popełnianych przez Niemców.
Publikacja niniejsza prezentuje zatem stan badań i wyniki wieloletniej pracy co najmniej dwóch pokoleń historyków, inwentaryzuje zasięg, typy, natężenie i skutki represji, przedstawia szacunki ilościowe strat, wskazuje skalę problemów badawczych, wobec których - po 70 latach od rozpoczęcia II wojny światowej - stajemy często bezradni. Należy mieć nadzieję, że dzięki obecnie realizowanym szeroko zakrojonym projektom za kilka lat będziemy mogli napisać i powiedzieć więcej niż dziś.
Janusz Kurtyka Prezes Instytutu Pamięci Narodowej
Zbigniew Gluza Prezes Zarządu Fundacji Ośrodka KARTA

Wytłuszczenie jednego z powodów miłości moje. 


Więcej fragmentów publikacji IPN pod adresem http://niniwa22.cba.pl/polska_1939_1945.htm

Nadzieja...


Dziś wygląda to tak:

Wygląda na to, że na naszych oczach dobiega końca trzydziestoletnia historia niezależnego Ośrodka KARTA. Obok rosyjskiego Memoriału, najważniejszej organizacji pozarządowej w Europie Wschodniej. Organizacji, której zasługi dla badania polskiej historii XX wieku i upamiętniania jej ofiar, są kolosalne. Niestety, KARTA bankrutuje. Najbardziej przykre jest to, że chodzi o pieniądze, które w budżecie państwa są sumą wręcz śmieszną.
Długi fundacji sięgają wprawdzie miliona złotych, ale gwoździem do trumny okazała się utrata 200 tysięcy złotych państwowej dotacji. KARTA dostała rykoszetem od przyjętej niedawno nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, zgodnie z którą IPN nie może już finansować organizacji pozarządowych. Owe 200 tysięcy złotych, które dotąd KARTA otrzymywała od IPN, było przeznaczonych na Indeks Represjonowanych. (Rzeczpospolita,  9 lutego 2012 r.)

Brak komentarzy: