wtorek, 20 lipca 2010

Renamęt

Blogowanie to sport dla sprinterów. Od tygodnia męczę się z publikacją postu Janke Mazurek i jajecznica (a'la Suski). Odgrzewany kotlet zostawiam. Albo zaserwuję w następnym poście albo do kosza jako przeterminowany.

Idą wakacje, czeka trzeci odcinek Wajdali czas na porządki stąd renamęt albo remamęt, nie wiem ktora forma jest prawidłowa.

Już w czasie kampanii byłem demotywowany. Po wrzutkach na temat tzw lewicy, Oleksego i Napierniczaka uchodziło ze mnie powietrze. Nie była to irytacja, ta mnie zawsze motywuje. Właśnie ostatnio się zirytowałem

Obserwuję ostatnio jakieś szaleństwo ogarniające przeciwników Tuska Komorowskiego i tego całego dziadostwa. Ma to różne przejawy. Jednym z nich jest usprawiedliwianie wszystkiego co zrobi premier Kaczyński i jego otoczenie. Wiadomo o co chodzi i nie muszę się rozpisywać.

Dostało się Katarynie za bardzo lekką krytykę wypowiedzi premiera Kaczyńskiego*. Kapitulanctwo, brak empatii, współczucia. Na szczęście żadem niezłomny bojownik nie zarzucił jej, że zapisała się już do PO, o co oskarżono już pan a Agnieszkę Romaszewską (albo nieuważnie czytałem komentarze).

Kataryna napisała:
Jarosław Kaczyński robi niewybaczalny błąd gdy mając w ręku mnóstwo bardzo poważnych twardych argumentów sprowadza dyskusję na poziom emocji, zwalniając Platformę z konieczności merytorycznego odniesienia się do tego wszystkiego, i usprawiedliwiając kolejne wywody polityków i komentatorów na temat jego stanu psychicznego. Przyzwyczaiłam się już, że od kilku lat polska polityka kręci się wokół Kaczyńskiego, a publiczną debatę determinuje to co akurat zrobił lub powiedział, ale w tej akurat sprawie emocje i wspomnienia Kaczyńskiego nie mogą przysłaniać coraz poważniejszych pytań o współudział rządu w rozmywaniu prawdy o katastrofie smoleńskiej. Skoro już Tusk postanowił pomóc Putinowi, Kaczyński nie powinien pomagać im obu.
Ja się z tym zgadzam. Dyskutując na portalu Blogmedia24 ja pisałem z kolei:
Bez emocji. Oni utrzymują w stanie wrzenia własny elektorat i judzą przeciwników, bo tak jest łatwiej ukryć fakty. Człowiek pobudzony nie myśli racjonalnie. Przecież u nich nie ma 8 milionów Palikotów i kretynów. Sprowadzenie wszystkiego do inwektyw i odpowiadania emocjami na prowokacje to jest gra w ich piłkę. Przebicie się do części ludzi z faktami, nawet bez podawania im na tacy konkluzji byłoby klęską GWna i okolic.
Emocje to boisko na którym czeka zupełnie nierozemocjonowana, pozbawiona wszelkich skrupułów ekipa na czele z chuliganem Palikotem.

Gdzieś przeczytałem, że gole strzela sobie twarda frakcja w PiS. Twardy to nieustępliwy, zahartowany lecz niekoniecznie jednocześnie nieroztropny, nierozsądny, nieprzewidujący czy wprost niezłomny... w głupocie.

Niedawno w Salonie 24 pojawił się post bloger, który przedstawił swoją wersję katastrofy Tupolewa: Zyski zamachowców oraz geneza i przebieg zamachu.  Wyjasniam, że dla mnie słowo katastrofa nie wyklucza ani celowego dzialania czynnika ludzkiego ani niemyślnego dzialania czy to w postaczi rażącego niedbalstwa czy .
lekkomyslności. Wspomniany geniusz zaprezentował następujący scenariusz:
Za zamachem stał Tusk. Wymyślił zaplanował mord, do współpracy wciągnął pułkownika premiera - Putina. Zamach się udał. Tusku było mało i zaczął Putina szantażować. Biedny Władymir Władymirowicz zorientował się za późno i jest w garści Tuska. Taki jest zarys intrygi. Sam post jest napakowany uzasadniającymi go faktami jak dobra kasznka wątróbką. Sa daty, linki, cyfry.

Nie poraził mnie kretynizm tej teorii, bo idiotów w sieci krąży więcj niż śmieci na orbicie geostacjonarnej. Nie zostałem porażony także faktem, że może to być świadome robienie ludziom wody z mózgu. Przerazili mnie cmokacze tego idiotyzmu. Wyznam szczerze jak na spowiedzi, że gdybym przyją ten scenariusz za prawdziwy do z podziwu dla przebiegłości Tuska mógłbym zagłosowac na PO. Gdyż, przepraszam za słowo, takie wyruchanie bez mydlą pułkownika Putina - wciągnięcie go spisku i do tego szantaż to jest nobel nie w skali globu tylko wszechświata. Co ja piszę, wszystkich wszechświatów, też tych rówoległych przeszłych i przyszłych.

Ja aż tak dobrego zadania o Tusku nie mam. Mam o nim zdanie jak najgorsze. To śmierdzący bezideowiec, nygus i prestidigitator. Człowiek na tyle inteligentny, że potrafi wykonywać wyczuć życzenia faktycznych ojców założycieli PO oraz jej sponsorów. Do tego tchórz nie zdolny do jakiejkolwiek realnej inicjatywy. Nawet tej która może go umocnić lecz jest obarczona jakimś ryzykiem. Ani ten nędzny gdański piłkarzyk, ani faktyczni udziałowcy PO, sponsorzy tej formacji nie odważyliby się podstawić nogi odźwiernemu z ambasady sowieckiej nie mówiąc o wciąganiu Sowietów w jakąś grę i ich szantażowanie. Bardzo proszę wszystkich cmokaczy o zaaplikowanie sobie kąpieli błotnych, czy biczy szkockich i to nie jednorazowo.

Pan Kuczyński podobno powiedział że gdyby był na miejcu Rosja to coś tam, bez znaczenia co. Dziwne, gdyż pan Kuczyński jest na miejscu Rosjan, przynajmniej od czasu gdy życzył Polsce jak najgorzej. To są rosyjskie życzenia, konkretniej moskiewskie, a jeszcze konkretniej życzenia prosto z Kremla. Nie rozumiem sensu użycia zdania warunkowego.

Wpadka Antoniego Macierewicza? No była. Niepotrzebna? Nie potrzebna. To prawda, że gdyby jej nie było też trwałoby ujadanie. Jednak lepiej, gdy ujadanie jest kompletnie oderwane od rzeczywistości, niż ma choćby śladowe umocowanie w przejęzyczeniu, nieopatrznie rzuconym słowie, do tego wyjętym z kontekstu i zmanipulowanym. Nie chcę słyszeć: a im to wolno? No wolno. Nam nie wolno. Trudno.Saper ma inny margines pomyłek niż telegrafista, stawiacz min i trałowiec też. Gadający z Krzesłami demolujący do spółki z kumplami komisję śledczą nie moze być usprawiedliwieniem dla obecności w niej rozhisteryzowanej, a przede wszystkim, niekompetentnej przekupy.

Mam nadzieję, że Antoni Macierewicz 80% zespołu parlamentarnego zagoni do roboty. To znaczy do zbierania informacji mogacych mieć jakikolwiek związek z katastrofą. Podkreślam tylko do zbierania. Niech czasem nie kombinują czy to przydatne czy nie. Wstępnym przesiewem powinno zająć się 10%. Reszta rzeczywistą pracą analityczną i śledczą. Procenty zaokraglam.

Odczuwam pewną satysfakcję z postu Jerzy Miller na czele Komisji niezgodnie z ustawą? Napisałem go 29 kwietnia, dwa dni po opublikowaniu rozporządzenia, pozwoliło powołać Jerzego Millera na stanowisko przewodniczącego Komisji, tyle że niezgodnie z ustawą. Tak jak pisałem, rozporządzenie wykracza poza zakres delegacji ustawowej, reguluje materię należną ustawie w związku z czym jest do kosza. Satysfakcja jest tylko pewna. Nie zajmuję się monitoringiem prawnej twórczości ministrów Tuskiego rządu. PiS niestety też nie. Uwagę na rozporządzenie zwróciłem, gdy minister Macierewicz na zakończenie obrad, bodaj komisji spraw wewnętrznych zdziwił się takiemu umocowaniu Millera wspominając o ustawie i zapowiadając powrócenie do kwestii na nastepnym posiedzeniu. Przeczytałem ustawę, niewielkie dwa rozporządzenia i wszystko było jasne. Pracy było bardzo mało, Wystarczyło poddać analizie dosłownie kilka nieskomplikowanych przepisów. Ciągu dalszego ze strony PiS niestety nie było. Obudził się dopiero poseł Polaczek.

To mnie dziś rano rozbawiło:
Onet

Newsweek

Dziennik


Cudna wojenna retoryka jako opis zapowiedzi, że PiS przyjrzy się z troską gospodarce. Dalej będzie juz z górki. Jedno pytania atak posła. Dwa pytania do ministra salwa pytań. Dwie interpelacje ciężki ostrzał rządu. Z każdej potyczki, bitwy, batalii zaatakowany Tusk wyjdzie zwycięsko. Rząd się nie da, nie ugnie pod presją, ogniem i szaleńczym atakiem.

Cdn?

------
* ktoś słusznie zauważył, że funkcjonariusze mówią na jednym wydechu: premier Oleksy, premier Miller i prezes Kaczyński. Nie będę pisał prezes Kaczyński.

Brak komentarzy: