wrzasnął z gracją pewien bloger, na pewnej platformie, która zawiera umowy o świadczenie usług drogą elektoniczną z blogerami i komentatorami.
Z grubsza i z cieńsza chodzi mu o to, że:
Prof. dr hab. Dudku!!!!Tak się wypyszczył cwaniaczek z miodem w uszach.
Spieszę Szanownego Pana poinformowac, ze GW jest PRYWATNA FIRMA, a jej linia programowa, polityczna czy publicystyczna jest prywatna sprawa jej WLASCICIELI. Nie musi Pan jej czytac, ani tym bardziej FINANSOWAC. GW ma prawo byc tak stronnicza ja tylko sie jej podoba.
Spieszę poinformować wszystkich tego typu krzykaczy, że bardzo żałuję, że tego typu deklaracja nie znajdowała się we wstępniaku do pierwszego numeru Gazety Wyborczej. Warto było od samego początku tak się zadeklarować. Pierwsi właściciele gazety powinni chyba czytelników o tym poinformować, a nie pakować sobie na winietę hasło "Nie ma wolności bez Solidarności". Czyjej? Panów Wajdy, Paszyńskiego i Bujaka? Teraz już wiem, że chodziło o solidarność z Jaruzelskim, Kiszczakiem, Cimoszewiczem i Kwaśniewskim. W 1989 r. nikt o tym nie wiedział. A szkoda.
Przy okazji opluwania w Salonie24.pl prof. Dudka. przypomniałem sobie pytanie jakie kilka lat temu zadałem podobnym gałganom na forum gazeta.pl. Pytanie było proste:
Pytanie do PT przeciwników Dudka, Cenckiewicza, Gontarczyka i innych jak to piszecie "historyków" z IPN. Jakie MERYTORYCZNE argumenty przemawiają, Waszym zdaniem, za uznaniem, że są oni niekompetentni, nieuczciwi i w ogóle do d.py ???????? Chętnie poczytam.Nie uzyskałem odpowiedzi. Nie mam jej do dziś. Gdy na wspomnianej platformie hostingowej (od usług świadczonych blogerom) toczy się jakaś dyskusja o IPN i Michniku, z dużym prawdopodobieństwem pojawi się tam tandem: historyk Stach i historyk idei mniejsza o ksywkę. Stach jest egzemplifikacją ujadacza. Zwykle warknie coś o paszkwilu lub nienawistnikach Gontarczyku, Cenckiewiczu i ich wizji historii. Gdy go kiedyś zapytałem jaka ta prawidłowa i słuszna wersja, gdzie są historycy piszący historię KPP, PPR przyznał, że nie ma. Nie ma i nie będzie, dopóki nie ziści się marzenie bojowników o prawa człowieka w rodzaju Lecha z ul. Polanki i pójdą w ruch młyny, nie historii, młyny do przemiału złych książek. Z uwagi na globalne ocieplenie i konieczność wykorzystania surowców wtórnych nie będzie ogniska na Polanki, jak kilkadziesiąt lat temu pod Reichstagiem. Będzie czysto i ekologicznie.
Czy wyobrażacie sobie, że w Polsce można uzasadniając wyrok wydany w w imieniu Rzeczypospolitej stwierdzić, że spory historyczne o Katyń i autorów zbrodni nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia całej sprawy, bo chodzi w niej o publikację o pisarzach w PRLu. Zamiast Katynia można wstawić komory gazowe w Oświęcimiu i inny temat publikacji? Wyobraża sobie to ktoś? Ja tak. Niczym innym nie jest stwierdzenie sędziego sądu apelacyjnego który uzasadniając kuriozalny wyrok w spawie Michnik vs IPN mówi (podaję za Interia.pl) "spory historyczne o KPZU i jej agenturalny charakter wobec ZSRR nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia całej sprawy, bo chodzi w niej o publikację o marcu'68". Jakie spory? A kto się z kim spiera Wysoki Sądzie? Czy sędzia opiera się na wiadomościach przekazywanych podczas kursu WUMLu (to był obowiązkowy kurs dla aplikantów sędziowskich przed 1989 r.). Miałem nadzieję, że czasy w których sądy przerabiały historię już minęły, ale wcale się nie zdziwię, gdy jakiś inny jurysta napisze o sporach co do faktu czy AK współpracowała z Gestapo i była na usługach Gestapo. Nie wiem też czy sędzia w ogóle wyczuł niestosowność porównywania Wincentego Witosa do członka partii programowo zmierzającej do wprowadzenia w Polsce ustroju, który na Ukrainie w ciągu roku zagłodził więcej ludzi niż pochłonął Holokaust (porównanie by mec Rogowski - źródło też Interia). No ale przecież są kontrowersje także wokół Wielkiego Głodu. Noblista, autorytet moralny prawie tak wielki jak Jacek Żakowski, wracając z podróży po ZSRR w czasie Wielkiego Głodu stwierdził "Nie widziałem absolutnie nikogo, kto by w Rosji cierpiał od niedojadania, tak z młodych jak i starych ludzi. Czy ich zapadłe policzki rozciągnęli od środka kauczukiem?" Czy zatem wolno w Polsce mieszać z błotem autorytety moralne. W końcu noblista to noblista. Już kończę bo jeszcze obrażę czyjeś uczucia do dobrej pamięci o Wielkim Kpiarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz