piątek, 5 marca 2010

Dwie rocznice, dwie kultury, kilka wierszy

Początkowo chciałem notce nadać tytuł Dwie rocznice, dwie Polski, kilka wierszy.
Gdybym tak zrobił obraziłbym mój kraj. Polska jest jedna. To drugie coś nie wiem jak nazwać.


5 marca 1940 r.





Zbigniew Herbet
GUZIKI

[Pamięci kapitana
Edwarda Herberta ]

Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie

są aby świadczyć Bóg policzy
i ulituje się nad nimi
lecz jak zmartwychstać mają ciałem
kiedy są lepką cząstką ziemi

przeleciał ptak przepływa obłok
upada liść kiełkuje ślaz
i cisza jest na wysokościach
i dymi mgłą katyński las

tylko guziki nieugięte
potężny głos zamilkłych chórów
tylko guziki nieugięte
guziki z płaszczy i mundurów


Feliks Konarski
KATYŃ

Tej nocy zgładzono wolność
W katyńskim lesie...
Zdradzieckim strzałem w czaszkę
Pokwitowano wrzesień.


Związano do tyłu ręce,
By w obecności kata
Nie mogła ich wznieść błagalnie
Do Boga i do świata.


Zakneblowano usta,
By w tej katyńskiej nocy
Nie mogła błagać o litość,
Ni wezwać znikąd pomocy.


W podartym jenieckim płaszczu
Martwą do rowu zepchnięto
I zasypano ziemią
Krwią na wskroś przesiąkniętą,


By zmartwychwstać nie mogła,
Ni dać znaku o sobie
I na zawsze została
W leśnym katyńskim grobie.


Pod śmiertelnym całunem
Zwiędłych katyńskich liści,
By nikt się nie doszukał,
By nikt się nie domyślił


Tej samotnej mogiły,
Tych prochów i tych kości,
Świadectwa największej hańby
I największej podłości!!!


Tej nocy zgładzono prawdę
W katyńskim lesie...
Bo przecież wiatr, choć był świadkiem,
Po świecie jej nie rozniesie...


Bo tylko księżyc, niemowa,
Płynąc nad smutną mogiłą
Mógłby zaświadczyć poświatą,
Jak to naprawdę było...


Bo tylko świt, który wstawał,
Na kształt różowej pochodni -
Mógłby wyjawić światu Sekret
ponurej zbrodni...


Bo tylko drzewa nad grobem
Stojące niby gromnice -
Mogłyby liści szelestem
Wyszumieć tę tajemnicę...


Bo tylko ziemia milcząca,
Kryjąca jenieckie ciała -
Wyznać okrutną prawdę
Mogłaby - gdyby umiała...

…………………………………
Tej nocy sprawiedliwość
Zgładzono w katyńskim lesie...
Bo która to już wiosna,
Która zima i jesień


Minęły od tego czasu,
Od owych chwil straszliwych?
A sprawiedliwość milczy.
Nie ma jej widać wśród żywych.


Widać we wspólnym grobie
Legła przeszyta kulami -
Jak inni - z kneblem na ustach,
Z zawiązanymi oczami!...


Bo jeśli jej nie zabrała,
Nie skryła smoleńska gleba
Gdy żywa - czemu nie woła,
Nie krzyczy o pomstę do nieba???


Czemu - jeśli istnieje -
Nie wstrząśnie sumieniem świata???
Czemu nie tropi, nie ściga,
Nie sądzi, nie karze kata???


Zgładzono sprawiedliwość,
Prawdę i wolność zgładzono.
Zdradziecko. W smoleńskim lesie.
Pod obcej nocy osłoną.


Dziś tylko ptaki smutku -
Kruki - zawodzą żałośnie,
Jak gdyby pamiętały
O tej katyńskiej wiośnie...


Jak gdyby wypatrywały
Wśród leśnego podszycia
Siadów jenieckiej śmierci,
Oznak byłego życia...


Czy spod dębowych liści
Albo sosnowych igiełek
Nie błyśnie szlif oficerski
Lub zardzewiały orzełek...?


Strzęp zielonego munduru,
Kartka z notesu wydarta -
Albo baretka spłowiała,
Pleśnią katyńską przeżarta...?


I tylko pamięć została
Po tej katyńskiej nocy.
Pamięć nie dała się zgładzić
I nie uległa przemocy -


I woła o sprawiedliwość,
I prawdę po świecie niesie
Prawdę o czterech tysiącach
Zgładzonych w katyńskim lesie....


Aż z prawdy słuszność się zrodzi
I wzniesie się dłoń sędziowska -
I kata dosięgnie kara!
Jeśli nie ludzka - to Boska!!
!


Trzynaście lat później





Wisława Szymborska
TEN DZIEŃ

Jeszcze dzwonek, ostry dzwonek w uszach brzmi.
Kto u progu? Z jaką wieścią, i tak wcześnie?
Nie chcę wiedzieć. Może ciągle jestem we śnie.
Nie podejdę, nie otworzę drzwi.

Czy to ranek za oknami, mroźna skra
tak oślepia, że dokoła patrzę łzami?
Czy to zegar tak zadudnił sekundami?
Czy to moje własne serce werbel gra?

Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów,
brak pewności jest nadzieją, towarzysze...
Milczą. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć -
muszę czytać z pochylonych głów.

Jaki rozkaz przekazuje nam
na sztandarze rewolucji profil czwarty?
- Pod sztandarem rewolucji wzmocnić warty!
Wzmocnić warty u wszystkich bram!

Oto Partia - ludzkości wzrok.
Oto Partia - siła ludów i sumienie.
Nic nie pójdzie z Jego życia w zapomnienie.
Jego Partia rozgarnia mrok.

Niewzruszony drukarski znak
drżenia ręki mej piszącej nie przekaże,
nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże.
A to słusznie. A to nawet lepiej tak.

Tadeusz Nowak
ON ŻYJE WŚRÓD NAS

Nocą na zmianę przy aparacie
czuwam, a obok śpią towarzysze.
Nie wierzę ciszy, choć ciszę słyszę,
bo za nią oddech Twój gaśnie
.
Widziałem starca, który o zmroku
siedząc na progu z wnuczką, wspominał
jak strącał kolbą cesarstwa cokół,
bo był żołnierzem Armii Stalina.

Znam Koreankę, której zabito
męża i w ogniu spalono syna.
Szuka morderców bronią pancerną,
bo jest żołnierzem sprawy Stalina.

Wszystko oddałeś, co oddać może
człowiek w bezbronne ręce człowieka,
aby nie błagał więcej kaleka
o nogę z drewna.

Nie będzie dźwigać bólu pieśń rzewna,
choć nam zbyt wielki ciężar na barki
i w rękach ludu przetrwa broń Twoja,
bo jest nierdzewna.

Jan Sztaudynder
POSŁUCHAJ, SYNU...

Posłuchaj, synu, umarł dziś Towarzysz Stalin
W Moskwie dalekiej.
Czynem będziemy Go żegnali,
Nie łzą z powieki.
Posłuchaj, synu, to był ktoś, jak dąb wyniosły,
Jak dąb wspaniały...
Dzień zapamiętaj, choć niedorosły
Jesteś i mały.
Musimy serca nasze poszerzyć
I siły wzmóc...
Tak bowiem hufcom czynić należy,
Gdy umarł wódz.



Kazimierz Brandys
"Wieść o zgonie Józefa Stalina..."

Wieść o zgonie Józefa Stalina poraziła serca nasze najokrutniejszym bólem. Brak słów, by opisać to, co czuliśmy w owej chwili. I nigdy zapewne tych słów nie odnajdziemy. Istnieją wydarzenia, które wdzierają się do uczuć ludzkich tak głęboko, że dać im wyraz można - nie słowami - lecz całym życiem i losem własnym. Gdy odchodzą ludzie najbliżsi i najbardziej kochani, gdy nie możemy ich zatrzymać przy sobie - wówczas jedyne co pozostaje uczynić, to przysięga złożona w duszy: przysięga wierności dla myśli i pragnień, jakie zostawili pośród nas, odchodząc. Odszedł Człowiek, którego mądrą dłoń odczuliśmy na własnych losach. Kochaliśmy Go. Wraz z nami kochały Go miliony ludzi na świecie - ludzi białych, żółtych i czarnych, mieszkańców wsi i miast, miliony kobiet, dzieci i mężczyzn, żyjących na odległych krańcach kuli ziemskiej. Życie nasze było piękniejsze, ponieważ odczuwaliśmy Jego obecność. Uczył nas myśleć i działać. Głos Jego odzywał się w najtrudniejszych dla nas chwilach - był to mądry i spokojny głos nadziei i sprawiedliwości. Zwracaliśmy oczy w stronę gdzie żył Józef Stalin, jak do źródła światła ogrzewającego nasze życie i siły, pokrzepiającego nas w walce.

(Nowa kultura 1953 r.)


Tak, to była nowa kultura. Przetrwała do dziś. Ciągle lepiej się mają ówcześni apologeci zbrodniarza niż ci, którzy w sumie bezczelnie i bez jakiegokolwiek zrozumienia dla humanistów z naganem w ręku zginęli, bo byli Polakami.

Brak komentarzy: