wtorek, 24 kwietnia 2012

Białe plamy i serwis Allegro



Są narody, które znają
W dziejach swoich każdy kamyk 
Tak że mało o to dbają - 
A my mamy - Białe Plamy. 

Plam tych biel - historię naszą 
Skupia w sobie, niby w lustrze: 
Wizje czasów, które straszą, a
Wizje - których się nie ustrzec. 

Jacek Kaczmarski Ballada o bieli

Dlaczego dzisiaj pojawiają się nowe białe palmy. Mam swoją teorię. Wskutek splotu przyczyn w mózgach, jak na dyskach twardych, pojawiają się bad sektory, powodujące błędne reakcje, złą interpretację lub całkowitą utratę danych. Z głów wylatują nazwy miejscowości, liczby obraz okupacyjnej rzeczywistości. Tak z same z siebie się pojawiają czy mamy „fałszerzy" danych?


Słowo fałszerze ująłem w cudzysłów nie chcąc być złośliwym. Złośliwość byłaby nie na miejscu. Pełen dobrej woli nie przypisuję złych intencji osobom plotącym wierutne kłamstwa, czyste brednie opowiadającym półprawdy. I to nie tylko ze względu na brzytwę Hanlona. Ufam, że „fałszerze” działają w dobrej wierze, lecz najzwyczajniej w świecie nie znają polskiej historii. Gorzej jeśli to wynik prymitywnego myślenia, błędnie przetwarzającego jak najbardziej prawdziwą informację, że komuniści fałszowali historię, czego wyrazem było kłamstwo zaszyte w we wciąż odgrzewanych serialu o Czterech Pancernych, kapitanie Klossie i kombinując. Sowieci, nasz niewątpliwy wróg walczyli z Niemcami. Niemcy byli antybolszewikami. Może zatem III Rzesza była pełna dobrych chęci, tylko przytrafiły jej się pewne błędy i wypaczenia. Wreszcie możliwe, że bezmyślnie powtarzają cytaty za modnym dziś Józefem Mackiewiczem. Rzeczywiście tylko prawda jest ciekawa.

Jakiż ratunek? Jakież wyjście z sytuacji? Jedno tylko: Sowiety należy rozbić, zanim zakończy się wojna. Zanim z tą wojną nie ruszą same na Europę.(...) Któż miał tego dzieła dokonać? W sytuacji z roku 1941, czyli ostatecznego terminu dla ratowania Europy przez zarazą bolszewicką – mogły tego dokonać tylko i wyłącznie Niemcy. O to się chyba absolutnie nikt spierać nie będzie. A fakt, że tego dokonały, ośmieliłbym się policzyć im nie jako zasługę wobec świata kulturalnego, lecz jako spełnienie świętej misji.

Hitler nie mógł się podjąć żadnej świętej misji, nie był katechonem, był czystym Złem. Zło nie walczy ze złem o zwycięstwo dobra. Od dwóch  tysięcy lat powtarzamy, że złe drzewo wydaje zły owoc. Nic co pochodziło od nazistów nie mogło być święte. Jego nieludzka ideologia nie była w stanie wygenerować nawet jednego kwantu dobra. Obłąkany barbarzyńca na ratunek światu, kulturalnemu? Nonsens.

Po wizycie w Katyniu: To jednak, co najbardziej nęka wyobraźnię, to indywidualność morderstwa, zwielokrotniona w tej potwornej masie. Bo to nie jest masowe zagazowanie, ani ścięcie seriami karabinów maszynowych, gdzie w ciągu minuty czy sekund przestają żyć setki. Tu przeciwnie, każdy umierał długie minuty, każdy zastrzelony był indywidualnie, każdy czekał swojej kolejki, każdy wleczony był nad brzeg grobu; tysiąc za tysiącem.

Czy w okupowanej przez nazistów Polsce było inaczej? Zagłada elit rozpoczęta jeszcze we wrześniu i dokładnie tak przebiegała. Dziesiątki tysięcy. Mężczyźni, kobiety i dzieci, w leśnych rowach. W sposobach zadawania śmierci fałszywy Katechon wykazywał dużą pomysłowość. Ścięcie, powieszenie, spalenie żywcem, utopienie w szambie, zatłuczenie kolbami zrzucanie z więziennych wież. Serie z karabinów i zagazowanie oczywiście też. Można jeszcze opisać metody zadawania śmierci stosowane przez Ukraińców, antybolszewckich jak niemieccy rycerze. Czy w związku z tym jest jakaś różnica?


Fałszujemy rzeczywistość, stawiając niekiedy znak równania między okupacją niemiecką i sowiecką. Niemiecka robi z nas bohaterów, a sowiecka robi z nas gówno. Niemcy do nas strzelają,, a Sowieci biorą gołymi rękami. My do Niemców strzelamy, a Sowietom wpełzamy w dupę. To nie jest więc żadna analogia, lecz odwrotność.

To nie było tak. To znaczy w Katyniu tak było, ale było też tak w dziesiątkach miejsc masowych egzekucji dokonywanych przez Niemców. Publiczne egzekucje miały zastraszyć naród. Prawdziwa zagłada narodowej elity odbywała się w ukryciu. Dokonywali jej ci Niemcy, którzy według Mackiewicza  mieli w świętej misji ratować świat przed bolszewicką zarazą. Gdy Stalin  w marcu podpisywał wyrok śmierci na Polskich oficerów Niemcy właśnie kończyli Akcję Inteligencja. Ideologia narodowego socjalizmu, była równie barbarzyńska jak bolszewicka, a praktyka? Praktyka zaś, nie licytując się na liczby, dla Polaków równie okrutna. Powtórzę: Hitler nie był lekarstwem na bolszewizm. Trudno nazwać lekiem środek, który leczy zawał wywołując wylew, uzdrawia chorych na raka płuc, powodując raka mózgu. Czy Niemcy brali nas gołymi rękami? Brali i mordowali po cichu. Gdy zaczęli przegrywać starali się zatrzeć ślady zbrodni na Żydach i Polakach. Czasem dość skutecznie. Czasem wiemy gdzie mordowali, czasem po liczbie pustych odnalezionych grobów szacujemy liczbę ofiar. Ciała spalono w ramach akcji 1005.  Nazwiska pozostają w większości nieznane.

Hitler nie potrzebował polskich Quislingów i dlatego, tych którzy włazili mu w dupę odsyłał do diabła. Kilku w czerwcu 1940 r. posłał nawet do piachu w Palmirach. http://www.legitymizm.org/mlodziez_imperium/MI0015/zasoby/10.html

To, że przywracając pamięć o zbrodniach komunistycznych zapominamy o dokonaniach niemieckiego nazizmu było widać od dawna. W ubiegłym roku odgrażałem się na blogu Freemana, że ożywię własny i zacznę więcej pisać o zbrodniach niemieckich, gdyż ilość głupot jakimi zalany jest internet przeraża mnie. W przypadku mojego pokolenia czy starszego można to zrozumieć odreagowaniem pół wieku nieustannego kłamstwa. Jeżeli ubolewamy na niewiedzą młodego pokolenia dotyczącą Katynia, to powinniśmy płakać, że nazwy Piaśnica, Mniszek, Lasy Dopiewa, dziesiątki innych miejsc, w których stracono tysiące, zbrodnia w więzieniu na łódzkim Radogoszczu, Prewencyjny Obóz Policji Bezpieczeństwa dla Młodzieży Polskiej w Łodzi nazywany małym Oświęcimiem, w ogóle nie funkcjonują w świadomości społecznej, może poza coraz słabszą pamięcią społeczności lokalnych. Choć IPN prowadząc działalność edukacyjną, czy to w formie wystaw ,czy publikacji książkowych i artykułów zestawiał i porównywał obie okupacje, wciąż można przeczytać głosy, że okupacja niemiecka była łagodniejsza od sowieckie. Brak elit przypisuje się tylko zbrodniom komunistycznym. Tego nikt, lub prawie nikt nie prostuje.

Nóż się w kieszeni otwiera, gdy czyta się takie wypowiedzi, sformułowane nie przez stroniące od szkoły dziecko neostrady, ale prawdopodobnie przez [SIC!] prawnika:

Tak się zdarzyło, że mieszkam na Śląsku ,a pochodzę z Bydgoszczy. Z rozmów z osobami starszymi (w tym kiedyś z moimi Dziadkami) wynika: - niejeden żołnierz niemiecki umawiał się z Polką na randki; - niejedno dziecko dostało od Niemca w mundurze tabliczkę gorzkiej czekolady lub cukierka; - była wojna ale okupacja szczególnie nie dawała się we znaki (bieda była taka sama jak za Sanacji, ludzie chodzili do pracy tak samo jak wcześniej...) Nie było gwałtów, paleń domów, masowych kradzieży itp. Dzicz zaczęła się dopiero po wejściu armii wyzwolicielki: gwałty na porządku dziennym, strzelanie do każdego kto zabarykadował się w domu, kradzież wszystkiego co się świeci (chocby to była ostatnia łyżeczka do herbaty, demolowanie, niszczenie wszystkiego co wydało się dziwne, obce. Najwięcej dzieł sztuki, książek, itp nie zostało zniszczone przez 5 lat niemeickiej okupacji ale przez kilka tygodni przechodzenia radzieckiego frontu!(vide Zamek w Malborku!!!) NIe rozpisuję się o działalności NKWD a potem UB, które dopełniło fali zniszczenia... Do tego dochodzą podręczniki historii, które mówią, że "hekatomba faszystowska" to była bułka z masłem w porównianiu z tym co zrobili czerwoni. Informacje o liczbie ofiar holokaustu także są mocno przesądzone ( i nie jest to jedyny głos sekowanego Irvinga...) Reasumując: doświadczenia ludzi, których spotkałem na swojej drodze, ksiązki itp. uprawniają dziś do sądu, że okupacja niemiecka była dużo lepsza od okupacji czerwonych! I tyle. Przez pryzmat powyższego nazizm będzie budził cieplejsze skojarzenia od komunizmu! http://mementomori.salon24.pl/13198,poucinac-nop-owcom-lapy#comment_304203

Prawie sześć milionów istnień(http://nielubiegazety2.blogspot.com/2012/03/za-co-polacy-kochaja-adolfa-hitlera.html). Polacy i  polscy Żydzi, po połowie. Bulwersuje także fakt, że ów oświecony patriota pochodzi z Bydgoszczy i powołuje się na świadectwo osób z wcielonego do Rzeszy miasta, w którym (jak i w całym regionie) akcja Inteligencja zebrała bardzo krwawe żniwo. Ciepło niemieckiej okupacji w Bydgoszczy http://pl.wikipedia.org/wiki/Niemieckie_represje_wobec_ludno%C5%9Bci_Bydgoszczy_(1939). Reasumując patriota nieuk. W ramach skromnych możliwości edukacyjnych polecam marcowy cykl notek http://nielubiegazety2.blogspot.com/2012_03_01_archive.html , które pomagają zrozumieć powody miłości Polaków do Adolfa Hitlera.

Jeszcze jeden cytat, tym razem z poety, którego trudno posądzać o ignorancję.
Co się stało z inteligencją przedwojenną – wiemy doskonale. Została wycięta w Katyniu, wywieziona na Sybir, wymordowana w ubeckich więzieniach.Wojciech Wencel Polacy na skrzydłach wieszczów, Nowe Państwo 2/2012 http://www.panstwo.net/2198-polacy-na-skrzydlach-wieszczow

Klasyczna półprawda. Żadne wieMY. Przynajmniej ja wiem jeszcze coś. Aż chce się dodać - a Niemcy, panie poeto, to dokarmiali polskie dzieci czekoladą i rozdawali bon-bony. Wiem, że tak się poecie wypsnęło. Wojciech Wencel wie co się działo w Piaśnicy. Tylko co z tego? W patriotycznych głowach i to nie we wszystkich, funkcjonują jakoś Palmiry, Wawer.

Całe szczęście, że postanowiłem unikać złośliwości, bo mógłbym przypisać pominięcie poety jego nowej namiętności, właściwie namiętnościom. Wola, Czyn, Wieczna Polska, przedwojenny narodowy-radykalizm, a na przyczepkę (?) uwielbienie dla kiboli. Spłodzona  apoteoza kibolstwa i kiboli (Ja kibol http://niezalezna.pl/21793-ja-kibol ) jest tak głupia, tak beznadziejnie idiotyczna, że pozostaje tylko załamać ręce. Gdy tylko wypłynęła kwestia sojuszu z kibolami pisałem by uważać, ponieważ to zjawisko napędzane jest agresją i na odległość zalatuje szowinizmem. Nawet mi wówczas przez głowę wówczas nie że kibole już są upolitycznieni i czerpią garściami z ideologii opartych na kulcie siły, akceptujących przemoc, w istocie swej wojowniczych i szowinistycznych. To zupełnie naturalny alians ideowy. Tylko dzieci (te które się nie wystraszyły) uwierzą narodowym socjalistom z NOP, zbratanym z narodowymi poganami z Zadrugi czy Niklotu, wrzeszczącym na ulicach Wiel-ka! Pol-ska! Ka-to-li-cka! Nie przypadkiem w marszu kiboli w Gdyni maszerowali pogańscy narodowi socjaliści z Aktywu Północnego. Nie przypadkiem wreszcie, część kiboli czuje, z wzajemnością, miętę do narodowo socjalistycznych grupek, a te również z wzajemnością zaprzyjaźniają się z europejskimi grupami neonazistowskimi, włącznie z ukraińskimi. A tymczasem... na prawym marginesie Wieszcza zbiór linków do portali kresowych,  stron i filmów przypominających o rzezi wołyńskiej.

Może fan GieKSy - Jajo 1964 -  z charakterystycznym awatarem a’la Hitler nie wybrał go sobie pod wpływem lektury Romana „Legendy” Zielińskiego i jego pochwał w GaPolu. Mogę jednak przypuszczać, że gdy poczyta uzna, że nie tylko mu z nim do twarzy, ale że to patriotycznie. Oczywiście, że będzie. Będzie... ultraspatriotycznie.


 Źródło: http://www.forumgieksy.pl/showthread.php?t=8123

Filozofię kibolstwa, o której pisze pan poeta Wencel można w skrócie obejrzeć na filmie słowiańskich przyjaciół naszych milusińskich kiboli.


Inne ukraińskie ultraspatriotyczne przyśpiewki ludowe z cyklu Against Modern Football w poprzedniej notce.

Serwis Allegro

Ktoś mógłby mnie posądzić, że mimo złożonej na początku deklaracji jestem złośliwy. Nie jestem. Manifest poety kibola mnie rozśmieszył, a złośliwy jestem najczęściej, gdy mnie ktoś zdenerwuje. To już raz udało się panu poecie. „Nie widzę innej partii poza PiS-em. Każde inne głosowanie w wyborach po tym, co zdarzyło się 10 kwietnia, odbieram na poziomie zdrady polskich interesów.” Od razu skojarzyło mi się to ze strofami „Poematu dla zdrajcy” Gałczyńskiego.

A ty jesteś dezerter.
A ty jesteś zdrajca,
mrok -
pleśń -
strach -
(…)
Oto nasza
myśl szopenowska -
oto nasza
warta stalinowska.
(...)
Szerzej okna!
Świat otwieraj!
Wierszu mój, ognia!
W pysk dezertera!

Zachłyst niewątpliwie leży tuż przy rymkiewiczowskim Wszystko, co robi Jarosław Kaczyński, jest dobre dla Polski. Podkreślam - wszystko. Pozostanę przy określeniu  bałwochwalstwo.

Dobrze, ale co do tego wszystkiego ma Allegro? Już wyjaśniam. Poeta ma pretensje, że nie wszyscy sprzedali gry komputerowe na Allegro i nie stanęli do cywilnego oporu. Po drugie, sam czytałem na jego blogu wspomnienia o Janie Pawle II. A to, że jest dla niego jak ojciec, a to cytując jego wypowiedzi o Polsce, narodzie, wierze. Bardzo mnie zdziwiło, że brakło cytatów z książki Jana Pawła II Pamięć i tożsamość. Rozmowy na przełomie tysiącleci (Kraków, 2005). Tytuł dostatecznie wyjaśnia zawartość.
Musi poeta jej nie czytał. Przecież gdyby czytał, na pewno coś by z niej przytoczył, choćby z rozdziału Myśląc Ojczyzna (Ojczyzna – naród - państwo), w którym Jan Paweł II wyjaśnia pojęcia ojczyzny, patriotyzmu, narodu, wskazuje na rolę historii i kultury narodowej.

O patriotyzmie:

Tożsamość kulturalna i historyczna społeczeństw jest zabezpieczana i ożywiana przez to, co mieści się w pojęciu narodu. Oczywiście, trzeba bezwzględnie unikać pewnego ryzyka: tego, ażeby ta niezbywalna funkcja narodu nie wyrodziła się w nacjonalizm. XX stulecie dostarczyło nam pod tym względem doświadczeń skrajnie wymownych, również w świetle ich dramatycznych konsekwencji. W jaki sposób można wyzwolić się od tego zagrożenia? Myślę, że sposobem właściwym jest patriotyzm. Charakterystyczne dla nacjonalizmu jest bowiem to, że uznaje tylko dobro własnego narodu i tylko do niego dąży, nie licząc się z prawami innych. Patriotyzm natomiast, jako miłość ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo prawo jak własnemu, a zatem jest drogą do uporządkowanej miłości społecznej. (str. 73)

Kolejną refleksję, dotycząca pojęcia narodu, rozpoczyna zdanie


Patriotyzm jako poczucie przywiązania do narodu i do ojczyzny nie może przeradzać się w nacjonalizm” (str. 74). 

Można oczywiście nie podzielać opinii Papieża, to nie dogmat wiary. Można także przytaczać argumenty, stosować różne figury, zarzucać nieznajomość ideologii, zwłaszcza, polskiego nacjonalizmu, czy wreszcie zrzucić wszystko na modernizm, XX wieczny personalizm czy co tam jeszcze przyjdzie komu do głowy. Ciekawe jest to, że podobnego rozróżnienia nacjonalizmu i patriotyzmu, jako uporządkowanej miłości społecznej dokonał Dietrich von Hildebrand, zaciekły wróg narodowego socjalizmu (z wzajemnością) i bolszewizmu, który dostrzegł głębokie powinowactwo obu ideologii. Zarazem von Hildebrand jako monarchista nie był entuzjastą demokracji.

To jednak nie najgorsza rzecz jakiej może się dowiedzieć Poeta. Jest znacznie gorzej, wielkie mnóstwo gorzej. W rozważaniach o historii możemy przeczytać:

Czy istnieje eschatologia narodu? Naród ma sens wyłącznie historyczny Eschatologiczne jest natomiast powołanie człowieka. Ono jednak rzutuje w jakiś sposób na dzieje narodów (str. 80).

Coś mi się zdaje, że mocno wyrodnym synem Jana Pawła II jest poeta.

Wspomniany już niemiecki filozof pisze z kolei, że wspólnota, pod określonymi warunkami może mieć znaczenie metafizyczne. Nie musi jednak być nią tylko naród. Metafizykę można odnaleźć także we wspólnotach mniejszych od narodu, np. w najmniejszej – rodzinie, oraz od narodu większych, także tej największej.

Dlatego byłoby dobrze, gdyby Wojciech Wencel zalogował się znów w serwisie aukcyjnym i zamiast sprzedawać zabawki czy gry komputerowe coś kupił . Mógłby sobie sprawić wymienioną książkę. Z tego co ostatnio przeczytałem polecałbym Metafizykę Wspólnoty Dietricha von Hildebranda i omówienie stosunku filozofa do narodowego socjalizmu, w książce Pawła Kaźmierczaka Dietrich von Hildebrand wobec narodowego socjalizmu. W obu znajdziemy odniesienia także do nacjonalizmu.

Wiem, że to bezczelne z mojej strony organizować wieszczowi lekturę. Może zatem niech zalicytuje w dziale zabawki. Elektryczne modele kolejek PIKO będą jak znalazł. Mają co prawda DDRowski rodowód, ale można przy nich z pożytkiem dużo czasu. Co najważniejsze trudno nimi wyrządzić krzywdę. Poeta i Naród będą bezpieczniejsze, o co mojej stroskanej osobie, przecież chodzi.

Mam świadomość, że usługi doradcze samozwańczych Wujków Dobra Rada są z reguły źle widziane. Często też wychodzi z tego qui pro quo. Można zamiast na Allegro trafić do kategorii mapy i zamiast książki zanabyć mapę Europy, albo i świata, CAŁEGO świata. Wtedy będzie problem. Dobroduszny stosunek poety do imperialnego rozmachu wodzusia wolnych Polaków - Bolka Piaseckiego, w opozycji do dzisiejszych przyziemnych myśli tubylców, przynajmniej jakoś tłumaczy totalniackie  zapędy Wolnego Polaka z Materni.

Z dzisiejszej pisaniny jest jeszcze jedna korzyść. Chyba już wszystkim wiadomo dlaczego warto pisać o powodach, dla których Polacy powinni kochać Adolfa Hitlera. Kolejny z nich to kwestia bibliofilska. O tym następną razą.

Dodatek foto

Jeśli kogoś męczą literki niech sobie chociaż popatrzy.

Bydgoszcz 9-10 września 1939 r. Stary Rynek, przed egzekucją. W sutannie ksiądz kanonik Kazimierz Stępczyński.


Bydgoszcz, 9-10 września 1939 r. Stary Rynek, przed egzekucją.




Bydgoszcz 9-10 września 1939 r. Stary Rynek, egzekucja.




31 października 1939 r. Fordońska Dolina Śmierci. Nauczyciele prowadzeni przez członków Selbstschutzu na miejsce egzekucji.



31 października 1939 r. Fordońska Dolina Śmierci. Nauczyciele na chwilę przed rozstrzelaniem. Pierwszy Władysław Bieliński, trzeci Antoni Olejnik


31 października 1939 r. Fordońska Dolina Śmierci. Marek Jurek - nauczyciel, na chwilę przed rozstrzelaniem.



31 października 1939 r. Fordońska Dolina Śmierci Antoni Olejnik i Medard Mączykowski - nauczyciele, w drodze na miejsce egzekucji.



31 października 1939 r. Fordońska Dolina Śmierci. NN - nauczyciel, na chwilę przed rozstrzelaniem.


1947 r. Fordońska Dolina Śmierci, ekshumacja


Jesień 1939 r. Akcja Tannenberg.




Jesień 1939 r. Piaśnica, kopanie grobów.


Jesień 1939 r. Piaśnica, egzekucja.



Dodatek nie foto
Zamordowani nauczyciele z Bydgoszczy:

Balcer Stefan, Bałachowski Witold, Bartkowiak Czesław, Bąkowski Mieczysław, Beyer Kazimierz, Bęcki Franciszek, Bieliński Władysław, Bina Wiktor, Bleja Czesław, Bogacki Jan, Brueckner Stanisław, Brzeziński Józef, Chowański Józef, Ciaputa Ludwik, Ciesielski Henryk, Cieszyński Łucjan, Czajkowski Jan, Czyżowski Stanisław, Dachtera Franciszek, Darnowski Bernard, Domeracki Maksymilian, Eichstaedt Zbigniew, Faczyński Marian, Faliszewska Janina, Fiebig Edmund, Garbicz Eustachy, Gauza Józef, Gorzkiewicz Józef, Góral Kazimierz, Góralczyk Stanisław, Gruszczyński Ignacy, Grześ Ignacy, Grześkowski Roman, Hanusiak Franciszek, Hanusiak Zygmunt, Hennes Jan, Herdin Julia, Hoppe Edward, Jemielewski Tytus, Jeziołowicz Bolesław, Jobke Antoni, Jurek Marian, Jurkowski Zygmunt, Jurski Florian, Juszkiewicz Kazimierz, Kaczor Jan, Kaja Florian, Kaja Leon, Kałas Józef, Kaźmierczak Alojzy, Kaźmierczyk Jan, Klawiński Franciszek, Król Ignacy, Kukułka Lucjan, Kulmatycki Włodzimierz, Kwiatkowski Albin, Kwieciński Czesław, Lewandowski Kazimierz, Lewkow Stanisław, Lisiecki Adam, Lorkowski Czesław, Lulkiewicz Alojzy, Łanoszka Władysław, Łopatka Stanisław, Majerowicz Tadeusz, Małuszyński Zdzisław, Markowski Maksymilian, Marynowicz Czesław, Matuszak Florian, Mencel Antoni, Męczykowski Medard, Michalak Wincenty, Michalczyk Jan, Mierzejewski Jan, Mikołajczak Czesław, Młodecki Władysław, Młyński Michał, Momot Franciszek, Monowid Ludwik, Mordawski Bernard, Mrotek Jan, Mrugowski Marian, Murach Jan, Neunert Edmund, Olejnik Antoni, Ossowski Albin, Ossowski Maksymilian, Pach Rozalia, Pankowiak Florian, Pawłowski Zygmunt, Piskorski Jerzy, Podgórski Wincenty, Pohl Teodor, Pokorski Józef, Polakowski Zygmunt, Polcyn Henryk, Porzych Michał, Porzyński Władysław, Przybylski Czesław, Przybysz Bolesław, Pszczółkowski Brunon, Raczkowski Tadeusz, Radacki Antoni, Radwańska Kazimiera, Rakowski Florian, Repke Aleksander, Roesler Alfons, Rożek Aleksander, Rząska Bronisław, Schmidt Franciszek, Seroka Edmund, Sitarek Maksymilian, Sobecki Seweryn, Soliński Mieczysław, Stempniewski Kazimierz, Suchecki Brunon, Suchoświat Erazm, Śniegocki Władysław, Tobolewski Michał, Tomaszewski Tadeusz, Urbański Alfons, Utecht Jan, Wacowski Wojciech, Wagner Michał, Walczak Gertruda, Wąsacz Stanisław, Weiman Narcyz, Wenda Józef, Wielebiński Jan, Wojciechowski Franciszek, Wolf Józef, Wróż Władysław, Zalejski Stefan, Zawadzki Antoni, Zys Roman, Żuchowski Leonard, Żurek Franciszek.

Źródło: http://www.nauczyciele.bydgoszcz.pl/index.php?item=1&n=meczykowski_medard







.

1 komentarz:

bówka obserwuje... pisze...

Świat jest pełen zbrodni i krwi, Polska nie jest wyjątkiem.Nic nie wskazuje na to aby kiedykolwiek miałoby się to zmienić.W mojej rodzinie były ofiary II WW zarówno ze strony niemieckiej jak i sowieckiej.Były też przykłady pozytywne-w mieście Włocławek szef Arbeitsamtu wyciągnął z transportu siostrę mojej mamy.Dziadek przedwojenny podoficer w 45-tym został "dzięki" donosowi sąsiada wysłany do obozu w ZSRR. Wojnę przeżył pracując w niemieckim szpitalu.
Znam dobrze RFN (BRD) gdzie pracowałem i mieszkałem ~6 lat (w ramach umowy polsko-niemieckiej o wymianie pracowników).Niemcy dalej kultywują swoją faszystowską przeszłość-dalej wznosi się pomniki "bohaterskim" żołnierzom Wehrmachtu, na flohmarktach handluje się portretami Fuhrera, ulice noszą imię Adolfa (Adolfstrasse) i wiadomo o kogo chodzi.
P.S. Ten Wenzel to oczywiście gówniarz o pokręconej niemiecko-kaszubsko-polskiej tożsamości.Znam dobrze mentalność Kaszubów od 50 lat...