poniedziałek, 8 lutego 2010

"Pardon" co to za ludzie? Od Katarzyny Hall-Apuchtin.

Ostateczna walka rozegra się między złodziejami pamięci
i okradanymi
z niej narodami,społeczeństwami, jednostkami.
Gustaw Herling – Grudziński "Dziennik pisany nocą"

Przedwczoraj zebrałem się do gromadzenia materiałów związanych z umieszczeniem w gdyńskim kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Piotra Rybaka tablicy poświęconej pamięci Niemców, którzy zginęli w wyniku zatopienia przez sowiecką marynarkę wojenną niemieckich okrętów wojennych.
Post, a w zasadzie cykl postów ma mieć charakter multimedialny. Pewną część materiału zgromadziłem już wcześniej, bowiem od dłuższego czasu przymierzam się do napisania o żniwie, które przyszło zbierać siewcom wiatru, czyli o alianckich nalotach na Niemcy i Japonię.

Pamięć i jej rozumienie ma kluczowe zagadnienie dla kwestii spornej tablicy toteż, sprawdziłem co się dzieje z z ambitnym zadaniem policzenia polskich ofiarach II wojny  światowej. Zostało ono zainicjowane w 2006  przez Instytut Pamięci Narodowej we współpracy z Ministerstwem Kultury. Z programem dzieje się dobrze . Można się o tym przekonać na stronie programu Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką.

Natomiast z pewną częścią osób, które uważają się za Polaków jest gorzej niż źle. Zastanawiam się czy nie należałoby im pozabierać dowodów przed wyborami.

Oto zbiór komentarzy z portalu Pardon pod wpisem o opublikowaniu internetowej bazy danych o polskich obywatelach, którzy zginęli podczas II wojny światowej.

środa, 3 lutego 2010

Żakowski i Mazowiecki jako negacjoniści. O fałszowaniu historii przez niuansistów.

Tytułowy temat z przeleżał się z braku czasu. Jego osnową nie miała być dyskusja jaka toczyła się po wczorajszej emisji dokumentu Towarzysz generał.
Treścią postu miały być uwagi na marginesie ostatnich wypowiedzi obrońców III RP dokonujących paraleli pomiędzy, ogólnie mówiąc, obozem IV RP, a czasami stalinowskimi czy nawet III Rzeszą przed wybuchem II Wojny Światowej.
Jak już wspominałem w poście Licytacja, czyli pałkarze i łagiernicy red Żakowski był niedawno napisał: Okrucieństwa nowoczesnych społeczeństw - od gilotyny po gułag, islamski terroryzm i pisowską lustrację - były ubocznym produktem wielkich emancypacji. Z kolei na antenie radia TokFM Wojciech Mazowiecki powiedział, że członkowie komisji hazardowej pani Kempa i pan Wassermann przesłuchiwali Chlebowskiego stosując ubeckie metody. Inny genialny publicysta poszedł dalej i napisał ni mniej, ni więcej:

Jeśli brakuje nam wyobraźni, jak wyglądałby odwet PiS-u, czyli Jarosława Kaczyńskiego, to mały przedsmak poczuliśmy we wtorkowej konferencji prasowej pałającego chęcią zemsty Mariusza Kamińskiego, który już zapowiedział swój powrót. Można zasadnie mniemać, że były szef CBA jest łagodną owieczką w porównaniu ze swym Capo di tutti capi. Po obecnych strukturach rządowych, sądowniczych a w końcu samorządowych kamień na kamieniu by nie pozostał. Na gruzach państwa demokratycznego powstałby wszechwładny aparat przemocy. Funkcjonariuszom kilkunastu jawnych i tajnych służb specjalnych wszystko byłoby wolno na mocy specprawa.
Strach zapanuje od Bugu do Odry, od Tatr do Bałtyku. Jedyna dopuszczalna postawa poddanych, to całkowita akceptacja wszystkiego, co zadekretuje Zbawca Narodu.
Jeżeli wyobraźnia nas zawiedzie, to sięgnijmy do historycznych relacji dotyczących pierwszych lat III Rzeszy oraz terroru stalinowskiego sprzed 1939 roku. Z tą różnicą, że śmierć fizyczną "wrogów narodu" zastąpiłaby śmierć cywilna - spécalité de la Maison IPN-u. W dzisiejszych cywilizowanych czasach działa to równie skutecznie, jak ongiś kula w łeb. Moskiewskich procesów politycznych nie trzeba będzie zasadniczo modyfikować; Zbigniew Ziobro dorównuje prokuratorowi Andriejowi Januariewiczowi Wyszyńskiemu w popisywaniu się przed publicznością językiem prawniczym (Aleksander Jerzy Wieczorkowski PiS, czyli skorpion rozwścieczony).