Zbierając materiały do postu o przyjacielu polskich i ukraińskich volksdeutschów i volkspatriotów, natknąłem się w na niepokojącą informację z zeszłego roku, o bardzo zaniedbanym stanie pomnika i cmentarza w krakowskich Przegorzałach, tzw. Glinniku. Autor informacji podał jednocześnie link do wspomnień Adama Bułata zamieszczonych w Tygodniku Salwatorskim nr 45/203 z 8 listopada/1998.
Artykuł, jak się wydaje nie wywołał jakiegokolwiek odzewu. Sprawdziłem informacje dla zbioru Przegorzały Glinnik cmentarz pomnik, z rezultatem: Wikimapa i rozkład jazdy PKS. (http://tinyurl.com/Glinnik) Dlatego pozwalam sobie przytoczyć wspomnienie w całości.
Glinik
Od lat w Dniu Święta Zmarłych zapalam świece na Cmentarzu Glinik w Przegorzałach. Cmentarzu z rozsypującym się pomnikiem, ufundowanym przez mieszkańców Krakowa jeszcze w czasach PRL (!). Cmentarzu dzisiaj zapomnianym, zapomnianym przez mieszkańców Krakowa, zapomnianym przez mieszkańców Zwierzyńca, zapomnianym przez Kościół. A przecież spoczywają tu szczątki prawie półtora tysiąca rozstrzelanych. Rozstrzelanych przez hitlerowców w dwudziestu sześciu egzekucjach - pierwsza w listopadzie roku 1939, ostatnia 22 października 1944 roku.
Może wśród nich leży mój Kolega z ZWZ aresztowany przez gestapo? Może mój Profesor z Krakowskiej Szkoły Przemysłowej? Może inni, których znałem. Ale na pewno ów człowiek z szeroko otwartymi, po raz ostatni patrzącymi na mnie, oczami.